(...) - A więc pana dziewczyna zemdlała na skutek osłabienia, co w jej stanie nie jest wskazane.
- Jakim stanie?
- Pana dziewczyna jest w ciąży. - oświadczył z uśmiechem.
- Dziękuje za informację. - powiedziałem posyłając uśmiech. Postanowiłem iść do Klaudii sprawdzić jak się czuje.
- Hej. - powiedziałem wchodząc.
- Hej. - przywitała mnie, a ja już siedziałem obok niej przy łóżku.
- I jak się czujesz? - spytałem.
- Lepiej. - odpowiedziała.
- Chciałbym Cię jeszcze raz przeprosić za to co się wydarzyło. Nie powinno to mieć miejsca przepraszam Cię. - mówiłem trzymając ją za rękę i poleciały mi łzy. - Kocham Cię i nie chcę dłużej żyć bez ciebie. Proszę wybacz mi.
- Też Cię Kocham. - powiedziała ocierając swą ciepłą i delikatną dłonią łzy z mojego policzka.
- Mam takie pytanie
- Słucham.
- Wiem, że to może nie jest najlepsze miejsce do tego co za chwile zrobię, ale każdego dnia pragnę budzić się przy tobie i zasypiać. Mieć świadomość, że po ciężkim i wyczerpującym treningu ktoś czeka na mnie. - powiedziałem wstając ze swojego miejsca. Klęknąłem przed łóżkiem, na którym leżała i z kieszeni wyciągnąłem pudełko, w którym znajdował się pierścionek.
- Co ty robisz? - spytała zaskoczona.
- Coś co powinienem jak tylko Cię spotkałem. - powiedziałem i posłałem jej uśmiech. Zauważyłem jak jej piękne policzki nabierają rumieńców. - Wy... Wyjdziesz za mnie? - spytałem obawiając się jej reakcji. W momencie, w którym odważyłem się spojrzeć w jej śliczne brązowe oczy zauważyłem jak po zarumienionych policzkach spływają łzy.
- Takk! - krzyknęła i w tym momencie stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Założyłem jej go na palec i na jej ustach złożyłem namiętny pocałunek. Jak miło było poczuć znów smak jej słodkich ust. Teraz mogłem sie tylko cieszyć, że znalazłem dla siebie tak wspaniałą dziewczynę i niebawem również matkę mojego dziecka.
- A teraz mi powiedz czemu nic mi nie powiedziałaś o ciąży.!? - wypowiedziałem te słowa, kiedy przestałem ją całować.
- O jakiej ciąży? - spytała zdziwiona.
- Rozmawiałem z lekarzem i powiedział, że jesteś w ciąży.
- Naprawdę? - spytała, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
- Naprawdę. - powiedziałem po czym przytuliłem ją. - Czemu płaczesz?
- Ze szczęścia. - powiedziała i wtuliła sie we mnie.
Klaudia:
Ocknęłam się w szpitalu. W mojej sali był akurat lekarz i sprawdzał czy wszystko jest ze mną w porządku. W końcu wyszedł i miałam czas dla siebie. Nie trwało to za długo, ponieważ po jakiś niecałych 5 minutach do sali wszedł Moritz. Szczerze mówiąc to nie myślałam, nawet nie brałam pod uwagę, że pierwszą osobą, którą zobaczę będzie właśnie on. Wchodząc do sali przywitał się. Nie obeszło sie również bez pytania jak sie teraz czuję. Następnie zaczął mnie znowu przepraszać za to co się wydarzyło we wtorek. Nie mogłam już dłużej bez niego żyć za mocno go Kocham, żeby po tym felernym zdarzeniu tak po prostu o nim zapomnieć. Po wyjaśnieniu sobie wszystkiego zdziwiło mnie jego zachowanie, kompletnie nie wiedziałam jak mam na to zareagować. Zamurowało mnie to co ujrzałam, choć w głębi duszy cieszyłam się jak małe dziecko z wymarzonej zabawki. Klęczał tak przez chwilę z wyciągniętym pierścionkiem, bez zastanowienia się zgodziłam i po chwili na moim palcu zagościł piękny pierścionek, następnie na swoich ustach poczułam jego wargi. Uwielbiałam te jego namiętne pocałunki. Kiedy przestaliśmy się już całować zdziwiły mnie słowa, które wypowiedział.
- A teraz słucham, czemu nic mi nie powiedziałaś o ciąży? - na te słowa doznałam lekkiego szoku.
- O jakiej ciąży ty mówisz? - pomyślałam, a zarazem wypowiedziałam te słowa.
- Lekarz mi powiedziała, że zemdlałaś na skutek osłabienia co w twoim stanie nie jest wskazane.
- Naprawdę? - spytałam niedowierzając, a po policzkach zaczęły znowu spływać mi łzy.
- Tak, naprawdę. - odpowiedział Moritz. - Czemu płaczesz? - spytał.
- Ze szczęścia. - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego. W tej chwili byłam najszczęśliwszą osoba na świecie. Mam chłopaka, który mnie kocha jak mniemam i w drodze jest również dziecko. Poprosiłam Moritza, aby poszedł dowiedzieć się od lekarza kiedy mogę wyjść. Siedziałam sama w sali i nagle usłyszałam pukanie, nie zdążyłam nic odpowiedzieć, a do sali wleciał już Kamil, a zaraz za nim weszli Adrian z Magdą i Robert z Weroniką.
Ciocia! - krzyknął Kamil. - Ciemu jeśteś w śpitalu? - spytał.
- Źle się poczułam. - powiedziałam przytulając chrześniaka, który właśnie wskoczył na łóżko.
- A tejaz juź się dobzie ciujeś?
- Tak myszko. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Zaczęło się kazanie od kochanego braciszka, że jak mogłam tak bezmyślnie postąpić. Darowałam sobie spieranie się z nim, bo wiedziałam, że i tak tak nie wygram, więc poddałam się bez walki. W końcu skończył ta swoją gadkę umoralniającą i zaczęliśmy rozmawiać na temat meczu. Przerwał na Kamil, który chciał iść do łazienki. Adrian i Robert wzięli małego i poszli. Zostałam sama z dziewczynami.
- Pogodziłaś się z Moritzem? - spytała Magda.
- Robert mówił, że zaraz po tym jak pogotowie Cię zabrało wyleciał ze stadionu jak oparzony. - powiedziała Weronika.
- No tak pogodziliśmy się. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- To gdzie on jest? - spytała dziewczyna Lewandowskiego.
- Poszedł do lekarza dowiedzieć się kiedy mogę wyjść. - oznajmiłam, a do sali wszedł mój ukochany wraz z lekarzem.
- Dobra wiadomość. - oznajmił piłkarz.
- Może pani opuścić dzisiaj szpital pod warunkiem, że będzie pani dbała o siebie i dziecko.
- Oczywiście. - odpowiedziałam promieniejąc.
- Wypis ma pani chłopak, więc może się pani już zbierać.
- Dziękuję bardzo. - powiedziałam posyłając mu uśmiech.
- Tylko proszę za około dwa tygodnie udać się za wizytę kontrolną do ginekologa.
- Oczywiście i jeszcze raz dziękuję.
- Nie ma za co. Dowidzenia. - pożegnał się lekarz i opuścił sale.
- To ja pójdę się przebrać. - powiedziałam i podeszłam do Moritza, który miał moje rzeczy, a następnie udałam się do łazienki. Po 10 minutach wróciłam zadowolona do sali, gdzie wszyscy na mnie czekali.
- To co idziemy? - zwróciłam się do nich.
- Jasne. - odparli i ruszyliśmy ku wyjściu. Byliśmy już przy samochodach.
- To jedziemy teraz do ciebie po rzeczy, a później do naszego nowego mieszkania.
- Dobra to widzimy się na miejscu. - rzuciłam do reszty i ruszyliśmy w stronę domu. Po 30 minutach byliśmy już na miejscu. Rozpłaszczyliśmy się i udaliśmy do mojego pokoju. Zaczęłam się pakować i po 20 minutach do pokoju wparował Kamil krzycząc :
- Mamusia woła na kolację!
- Dobrze zaraz zejdziemy. - powiedziałam.
- Kaźała tejaź.
- To idź z małym, a ja dopakuje parę rzeczy i zaraz do was dołączę.
- Skoro Magda kazała to idziemy. - powiedział piłkarz i wziął mnie na ręce.
- Puść, bo będę krzyczeć.
- A krzycz. - powiedział i wyszliśmy z pokoju. Przed nami szedł Kamil. Dotarliśmy w końcu do kuchni i dopiero wtedy mnie postawił. Zasiedliśmy do stołu i zajadaliśmy przygotowane przez Magdę smakołyki. Po zjedzonej kolacji powtórnie udałam się do swojego pokoju, aby dokończyć pakowanie. Po chwili dołączyła do mnie Weronika.
- Pomóc Ci? - spytała.
- Możesz. - odpowiedziałam i zabrałyśmy sie do pakowania. Po 25 minutach byłam już spakowana.
- Czemu nic mi nie powiedziałaś, że jesteś w ciąży? - spytała.
- Sama dowiedziałam się dopiero dzisiaj i to na dodatek od Moritza. - odpowiedziałam i w tym momencie do pokoju wszedł piłkarz.
- Gotowa? - spytał.
- Gotowa.
- To w takim razie jedziemy. - powiedział. Próbowałam podnieść torbę z rzeczami. - Daj to, nie będziesz tego dźwigała. - dodał oburzony moim postępowaniem, ja posłusznie mu ją podałam. Znajdowaliśmy się już w salonie, gdzie panowie grali w Fifę, a mały Kamil dopingował drużynie taty.
- Jak tam wasze sprawy z mieszkaniem? - skierowała pytanie Weronika do małżonki Adiego.
- Mamy mały problem, ale jak siedzimy... - chciała dokończyć, ale przerwała jej Weronika.
- Nie wygłupiaj się ! Tak właściwie to problemu już nie macie.
- Jak to tym ? - tym razem głos zabrał mój kochany brat.
- No wiecie... - jąkała się młoda polka.
- Weronika niedługo się do mnie wprowadzi. - oznajmił Lewandowski.
- Napewno? - pytała dalej Magda.
- Tak! I mnie już nawet nie denerwujcie. - krzyknęła.
- Kochanie złość piękności szkodzi. - powiedział Robert.
- Skoro masz się złościć i ma to wpłynąć na wpłynąć na Roberta, to myślę, że się zgadzamy, żeby Cię nie zostawił. - zaśmiał się Adrian.
- To wy kłóćcie się dalej, a my się zbieramy. - powiedziałam i ruszyliśmy w stronę przedpokoju. Gdy mieliśmy już wychodzić głos zabrał mój kochany kuzyn.
- Uważaj tam na nią. - zwrócił się do Moritza.
- Będę, napewno. - powiedział pomocnik BvB.
- Pa! - krzyknęłam i wyszliśmy. Wsiadłam do samochodu, natomiast Moritz zapakował moją torbę do bagaznika. Po jej zapakowaniu wsiadła za kierownicę swojego lśniącego Audi Q7. Do domu dojechaliśmy w ciągu 40 minut, ponieważ pomimo wieczornej pory były korki. Jako pierwsza wleciałam do środka zostawiając Moritza w tyle. Rozglądałam się po całym domu, kiedy w końcu usłyszałam jak piłkarz wchodzi do domu. Wbiegłam do salonu gdzie stał już chłopak. Bez zastanowienia zarzuciłam mu ręce na szyję.
- Kocham Cię. - powiedziałam i na moich ustach poczułam namiętne pocałunki Leitnera.
- Ja Ciebie też Kocham. - odpowiedział i na powrót zaczęliśmy wróciliśmy do całowania. Z każdą chwilą pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Czułam jak jego ręce błądzą po moim ciele. Dalej zachłannie się całując udaliśmy się do sypialni. Po drodze pozbywaliśmy się ubrań. Do sypialni dotarliśmy już bez nich. Piłkarz całował mnie po szyi i schodził coraz niżej. Przyciągnął mnie do siebie i delikatnie zaczął we mnie wchodzić. Na początku powoli, lecz z czasem coraz szybciej.
- Jesteś najlepszym co mnie spotkało. - powiedział zdyszany.
- O tobie mogę powiedzieć dokładnie to samo. - odpowiedziałam i złożyłam na jego ustach pocałunek. - Może pójdziemy już spać jutro też jest dzień. - zaśmiałam się.
- Dobranoc skarbie.
- Dobranoc. - odpowiedział i pocałował mnie w czoło, następnie wtuliłam się w niego i zasnęłam.
*********************************************************************************
Mam nadzieję, że wam się podoba. Komentarze mile widziane. :)
Cudowne a ten dom ;)
OdpowiedzUsuńMarzenie , zakochałam się w tym
Dziękuje :) <3
UsuńDziękuje :3
OdpowiedzUsuńSuuuuper <3
OdpowiedzUsuńCzytam bardzo dużo blogów i ten jest super <3
Zapraszam do mnie :) http://footballforever12.blogspot.com/
Dziękuję <3
UsuńNapewno zajrzę. :)