niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 15

Weronika:
Klaudia poszła na górę położyć Kamilka, a my zaczęliśmy rozmowę na różne tematy. Przyjaciółka przez długi czas nie schodziła na dół, więc Moritz poszedł na górę sprawdzić jak jej idzie usypianie małego. Ja spojrzałam na zegarek była już 22.30, robiłam się już zmęczona. Posiedzieliśmy jeszcze trochę, ale po pół godzinie zmęczenie wzięło górę, więc razem z Magdą zaczęłyśmy znosić wszystko do kuchni. Pomogli nam chłopcy i po chwili wszystko już było w domu. Byliśmy aż tak zmęczeni, że poszliśmy spać, zostawiając resztę sprzątania na jutro. Poszłam zaprowadzić naszych gości do ich pokoju, a później poszłam do łazienki aby wziąć szybki prysznic.  Wchodząc ubrana w piżamy do pokoju zobaczyłam Roberta, który już słodko spał. Położyłam sie koło niego i po chwili byłam już w krainie snu.
Klaudia :
Obudziłam się o 7.00. Koło mnie leżał Kamilek i Moritz. Chłopcy tak słodko spali, że postanowiłam ich jeszcze nie budzić. Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do swojego pokoju po ciuchy, następnie udałam się do łazienki. Reszta jeszcze spała. Wzięłam relaksacyjną kąpiel i ubrałam się. Wyszłam z łazienki i poszłam zobaczyć czy Kamil jeszcze śpi. Wchodząc do pokoju zobaczyłam jak mój chrześniak leży wtulony w mojego chłopaka. Był to tak piękny widok, że przez dłuższa chwilę wpatrywałam się w nich jak w jakiś obrazek. Nie chciałam ich budzić, więc poszłam na dół do kuchni. W zlewie zobaczyłam pełno naczyń z wczorajszego grilla. Ubrałam fartuch i wzięłam się za ich zmywanie. Kiedy naczynia były już czyste to zabrałam się za przygotowywanie śniadania. Postanowiłam, że zrobię naleśniki. Gdy śniadanie było już gotowe, spojrzałam na zegarek była 9.20. Pobiegłam szybko na górę, weszłam po cichu do pokoju gdzie spał Kamil i Moritz. Ku mojemu zdziwieniu obaj już nie spali. Piłkarz ubierał właśnie Kamilka.
- Cieść ciocia. - powitał mnie Kamil, kiedy zauważył, że jestem w pokoju.
- Hej skarbie. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Witaj kochanie. - odezwał się piłkarz.
- Hej przystojniaku. - odpowiedziałam i na moich ustach zagościły słodkie wargi pomocnika BvB.
- Wiesz, że już jest prawie w pół-do 10, a o 10 maja nam przywieźć meble.
- O kurwa! - powiedział i wyleciał z pokoju jak oparzony.
- Głodny? - spytałam chrześniaka.
- Tiakk!  - powiedział.
- To chodź, śniadanie już gotowe. - powiedziałam, wzięłam małego za rączkę i udaliśmy się do kuchni.
- Siadaj i zajadaj. - powiedziałam, gdy byliśmy już na miejscu.
- Dobzie. - odpowiedział słodko i zaczął konsumować naleśniki. Zaraz na dół przyszedł również Moritz i również zaczął jeść.
- Ciocia a ty ćemu nie jesz? - spytał Kamil.
- Wiesz skarbie, ja głodna nie jestem. - odpowiedziałam.
- Ale tatuś mówi, że cieba jeść śniadanie, bo tio najwaźniejsi posiłek dnia.
- No dobrze, skoro tata mówi, że najważniejszy posiłek dnia to zjem. - powiedziałam uśmiechając się do niego. Całą trójką skończyliśmy jeść śniadanie. Moritz poszedł ubrać Kamilka, a ja napisałam reszcie domowników kartkę po czym poszłam po torebkę i dołączyłam do moich dwóch wspaniałych mężczyzn. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do samochodu. Małego zapieliśmy w foteliku po czym sami wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę nowego domu. Równo o 10 zajechaliśmy przed posesje, a za nami podjechał samochód z naszymi meblami. Wyjęłam Kamila z fotelika, wysadziłam z samochodu po czym udałam się z nim do domu. Moritz natomiast poszedł pomóc panom. Po jakiś 40 minutach wszystko co kupiliśmy było już na swoich miejscach. Moritz trening miał na 12 tak samo jak ja zaczynałam swoja pracę.
- Zbieramy się? - spytałam.
- Tak, jeszcze zajedziemy do mnie po torbę.
- Kamil! - zawołałam.
- Tiak? - spytał przylatując z ogrodu.
- Jedziemy na trening do wujka.
- Tio dobzie. - powiedział uradowany. Po tych słowach wyszliśmy z domu kierując się w stronę auta. Mo usadził małego w foteliku po czym sam wsiadł do samochodu i ruszyliśmy. Po niecałych 20 minutach byliśmy już pod domem.
- Idziecie ze mną? - spytał.
- Nie, poczekamy.
- odpowiedziałam, a chłopak poszedł do swojego mieszkania. W aucie siedzieliśmy już 10 minut, a piłkarza jeszcze nie było. Kamil powoli tracił cierpliwość. Postanowiłam iść sprawdzić co go tak zatrzymało. Wysiadłam z samochodu, wzięłam Kamila i poszliśmy. Wchodząc do środka miałam mieszane uczucia. Bałam się, że zobaczę coś czego nie chcę. Nie myliłam sie wchodząc do salonu zobaczyłam ja pomocnik BvB całuję się z.....

Ubranie głównej bohaterki :)
Mam nadzieję, że się podoba. :D Miło będzie jeżeli zostawicie po sobie jakiś znak :)



2 komentarze: