piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 12


Kolacja u Błaszczykowskich przebiegła w miłej atmosferze. Czas zleciał bardzo szybko i nie wiedząc kiedy, ale musieliśmy się już zbierać. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy. Po drodze do domu miałam wrażenie jakby ktoś nas śledził.
- Co jest?  - spytał Moritz widząc moje zaniepokojenie.
- Wszystko jest okey.
- No przecież widzę, że coś jest nie tak. – powiedział po czym zatrzymaliśmy się na chwilę.
- Mam wrażenie jakby ktoś nas śledził. – powiedziałam przytulając się do piłkarza.
- Wszystko będzie okey. – powiedział i ruszyliśmy w dalszą drogę. W domu byliśmy po 10 minutach. Weszliśmy do środka. Po rozpłaszczeniu poszliśmy do salonu. Będąc już w salonie spojrzałam na zegarek było grubo po 22, więc postanowiłam iść na górę do łazienki, aby wziąć prysznic i jak najszybciej położyć się spać.
- Ja idę się myć. – powiedziałam i skierowałam się na górę.
- To może ja pójdę a tobą zaoszczędzimy czas. – powiedział wyszczerzając swoje zęby w uśmiechu i ruszył za mną. Po chwili byliśmy już w łazience. Chciałam sącząc się już rozbierać kiedy podszedł do mnie Moritz i zaczął mnie całować. Poddałam się jego namiętnym pocałunkom. Po jakiś 3 minutach byliśmy już bez ubrań. Weszliśmy pod prysznic, żeby w końcu się odświeżyć. Po jakiś 10 minutach skończyliśmy go brać, a ja ubrałam się w piżamy i powędrowałam do swojego pokoju, po drodze jednak wstąpiłam do pokoju przyjaciółki sprawdzić czy jest tu czy może u Roberta. Okazało się, że obydwoje są tym razem u nas w domu. Zamknęłam drzwi do pokoju i powędrowałam do swojego gdzie na łóżku leżał już Moritz. Wchodząc do swojego pokoju zamknęłam drzwi i dołączyłam do niego na łóżko. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i wtuliłam się w piłkarza. Po niespełna 10 minutach usnęłam ze zmęczenia.
Następnego dnia:
 Obudziłam się o 7.00. Moritz jeszcze spał więc postanowiłam go nie budzić i zejść na dół przygotować śniadanie. Zeszłam na dół i udałam się do kuchni. Wchodząc do niej zdziwiłam się, ponieważ śniadanie było już gotowe.
- Hej. – przywitał mnie radosny głos przyjaciółki.
- Hej. – odpowiedziałam.
 - Kto by pomyślał, że to ja kiedyś wstanę wcześniej od Ciebie. – powiedziała śmiejąc się Weronika.
- Gdyby ktoś mi to kiedyś powiedział nigdy bym w to nie uwierzyła. – powiedziałam i wybuchłyśmy głośnym śmiechem. Po chwili na dole zjawili się piłkarze.
- Co wy taki dobry humor od rana macie? – spytał zaspany Moritz.
- Witaj mój kochany śpiochu.- powiedziałam po czym podeszłam do niego i pocałowałam.
- Co za czułości. – wtrącił Robert.
- A co zazdrościsz? – spytałam.
- Masz czego. – odpowiedział Moritz znowu mnie całując, a po chwili wszyscy wybuchneliśmy głośnym śmiechem.
- Dobra, wystarczy tego siadać do stołu. – powiedziała Weronika. Po chwili każdy już siedział na miejscu i zajadał śniadanie. Po zjedzonym śniadaniu chłopaki zdeklarowali się, że posprzątają. Razem z przyjaciółką przystałyśmy na tę propozycję i kiedy chłopcy sprzątali po śniadaniu my poszłyśmy się szykować. Minęło jakieś pół godziny i zeszłam na dół w pełni gotowa. Zaraz za mną zeszła również Weronika. Po nas na górę poszli chłopaki się ogarnąć, ale im zajęło to z 5 minut i byli z powrotem na dole.
- Idę zrobić sobie kawę, chce ktoś? – spytałam kierując się w kierunku kuchni.
- Ja z chęcią się napiję. – powiedziała Weronika.
- Ja poproszę, ale herbatę. – powiedział Lewy.
- A ty słońce? – spytałam pomocnika BvB.
- Ja dziękuję. – odpowiedział, a ja poszłam do kuchni, aby przygotować napoje. Będąc już w kuchni wstawiłam wodę. Wiedziałam, że chwilę to potrwa, więc postanowiłam podziwiać widoki zza okna. Spoglądając tak przez nie zamyśliłam się. Po dłuższym czasie usłyszałam, że woda jest już gotowa. Zalałam nią stojące na stole kubki i czajnik odstawiłam na kuchenkę. Kubki z gotowymi napojami położyłam na tackę i zaniosłam do salonu. Stawiając tackę na stoliku w salonie spojrzałam na zegarek i ujrzałam na nim 9.30. Wypiłam kawę i stwierdziłam, że będę się już zbierała do pracy, bo pewnie na moim biurku będzie leżał stos papierów.  
- Ja już, będę leciała do pracy. – powiedziałam.
- Nie za wcześnie? – spytał Lewy.
- Troszkę tak, ale na biurku pewnie czeka na mnie stos papierów i jeszcze rozmowa z wami po treningu. – odpowiedziałam posyłając im uśmiech.
- To zaczekaj ja pójdę z tobą. – powiedział Moritz, po czym wstał kanapy i ruszył w stronę drzwi, a ja udałam się za nim.
- Do zobaczenia. – krzyknęłam na pożegnanie kiedy już wychodziliśmy z domu. Na Signal Iduna poszliśmy na piechotę, droga zajęła nam około 5 minut, ponieważ szliśmy spacerkiem. Wchodząc na stadion udałam się w stronę swojego gabinetu, natomiast Leitner poszedł do szatni. Otwierając drzwi do swojego gabinetu ku zdziwieniu na biurku nie było stosu papierów tylko karteczka, na której było napisane „ Zajrzyj proszę do mnie. J.Klopp. „. Zostawiłam swoje rzeczy w gabinecie i zgodnie z prośbą trenera powędrowałam do jego gabinetu. Stając przed drzwiami zapukałam i usłyszałam :
- Proszę.
- Dzień Dobry trenerze. – powiedziałam wchodząc.
- Witaj. – powiedział. – Proszę usiądź. – wskazał na krzesło.
- A więc o czym pan chce porozmawiać?
- Jest taka sprawa. 
- Tak?
- Zaciążyła nam fizjoterapeutka, może znasz jakąś osobę, która się tym specjalizuję.
- Tak się składa, że znam. – powiedziałam do trenera z uśmiechem.
- Z nieba mi spadłaś.
- Właściwie to miał pan ja przyjemność poznać.
- Czyżby to była dziewczyna naszego Lewuska? – zaśmiał się Klopp.
- Zgadł pan.
- To niech jak najszybciej przyniesie mi swoje CV.
- Jasne zaraz do niej zadzwonię.
- Robert już przyszedł?
- Nie. Na razie jest tylko Moritz.
- To dzwoń do Lewego żeby ją tu zabrał i niech jakoś potajemnie weźmie jej CV.
- Dobrze. – powiedziałam i opuściłam gabinet, w tym samym czasie wybierając numer do Lewego. Po kilkunastu sygnałach w końcu odezwał się jego głos:
- Halo?
- Nareszcie. – powiedziałam. – Jesteście jeszcze w domu?
- Tak .
- To dobrze. Zabieraj ze sobą Weronikę na trening.
- Nie ma sprawy.
 - Aha, i po tajemnie włóż do jej torebki CV.
- Skąd ja mam wiedzieć gdzie ona to trzyma? – spytał.
- W pierwszej szufladzie biurka powinna je mieć.
- Okey.
- Jak już będziecie to powiedz Weronice, że czekam na nią w gabinecie.
- Jasne.
- No to na razie.
- Do zobaczenia. – powiedział po czym się rozłączyłam i poszłam do swojego gabinetu. Nie minęło 10 minut i usłyszałam pukanie do drzwi :
- Proszę. – powiedziałam i w drzwiach zobaczyłam swoją przyjaciółkę.
- To co idziemy na murawę? – spytałam.
- Jasne tylko jeszcze wstąpię do kawiarenki po kawę.
- To może ty idź po kawę, a ja pójdę sprawdzić czy chłopaki nie rozrabiają.
- Jasne. – powiedziała po czym wyszła i skierowała się w stronę kawiarenki, natomiast ja wyjęłam z jej torby CV, które spakował tam Robert i powędrowałam na murawę.
- Oto jej CV. – powiedziałam podając je Jurgenowi.
- A przyjaciółkę gdzie zgubiłaś?
- Poszła to kawiarenki.
- Jak możesz to zwróć na chłopaków uwagę, a ja pójdę do dyrektora.
 -Nie ma sprawy. – odpowiedziałam, a Klopp kierował się już ku wyjściu z murawy. Po tym jak trener zniknął w tunelu podbiegł do mnie Lewy.
- Po co właściwie chciałaś CV Weroniki? – spytał.
- Wasza fizjoterapeutka zaciążyła i szukają nowej. Właśnie w tej sprawie Klopp poszedł do dyrektora. Tylko na razie nikomu nic nie mów nawet Weronice.
- Nie puszczę pary z ust.
- Tak trzymaj. A teraz wracaj do ćwiczeń. - powiedziałam z uśmiechem.
-  Tak jest pani psycholog. – powiedział i ruszył w stronę chłopaków, a ja zostałam sama. Po chwili dołączyła do mnie przyjaciółka.
 - A trener gdzie się podział? – spytała podając mi kubek z herbata.
- Musiał iść do dyrektora z ważną sprawa.
- Czyżby coś przeskrobał? – zaśmiała się Weronika. Stałyśmy tak jeszcze chwilę po czym dołączył do nas trener.
- Pani Weroniko – zaczął Jurgen.
- Weronika. – poprawiła go.
- Więc Weroniko dyrektor chce z tobą rozmawiać. – oznajmił jej Klopp.
- Ze mną.  – zdziwiła się.
- Tak. Klaudia Cię zaprowadzi.
- Naturalnie. – odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech.
- Choć.
- Już idę. – powiedziała i po chwili zniknęłyśmy w tunelu. Zaprowadziłam ją pod gabinet dyrektora.
- Życzę szczęścia. – powiedziałam po czym pocałowałam przyjaciółkę w policzek i poszłam do swojego gabinetu.

Strój głównej bohaterki. :) 
Jeżeli się wam podobało to zostawcie po sobie jakiś ślad. :D 

1 komentarz: