Kolacja u
Błaszczykowskich przebiegła w miłej atmosferze. Czas zleciał bardzo szybko i
nie wiedząc kiedy, ale musieliśmy się już zbierać. Pożegnaliśmy się ze
wszystkimi i wyszliśmy. Po drodze do domu miałam wrażenie jakby ktoś nas
śledził.
- Co jest? - spytał Moritz widząc moje zaniepokojenie.
- Wszystko jest okey.
- No przecież widzę,
że coś jest nie tak. – powiedział po czym zatrzymaliśmy się na chwilę.
- Mam wrażenie jakby
ktoś nas śledził. – powiedziałam przytulając się do piłkarza.
- Wszystko będzie
okey. – powiedział i ruszyliśmy w dalszą drogę. W domu byliśmy po 10 minutach.
Weszliśmy do środka. Po rozpłaszczeniu poszliśmy do salonu. Będąc już w salonie
spojrzałam na zegarek było grubo po 22, więc postanowiłam iść na górę do
łazienki, aby wziąć prysznic i jak najszybciej położyć się spać.
- Ja idę się myć. –
powiedziałam i skierowałam się na górę.
- To może ja pójdę a
tobą zaoszczędzimy czas. – powiedział wyszczerzając swoje zęby w uśmiechu i
ruszył za mną. Po chwili byliśmy już w łazience. Chciałam sącząc się już
rozbierać kiedy podszedł do mnie Moritz i zaczął mnie całować. Poddałam się
jego namiętnym pocałunkom. Po jakiś 3 minutach byliśmy już bez ubrań. Weszliśmy
pod prysznic, żeby w końcu się odświeżyć. Po jakiś 10 minutach skończyliśmy go
brać, a ja ubrałam się w piżamy i powędrowałam do swojego pokoju, po drodze
jednak wstąpiłam do pokoju przyjaciółki sprawdzić czy jest tu czy może u
Roberta. Okazało się, że obydwoje są tym razem u nas w domu. Zamknęłam drzwi do
pokoju i powędrowałam do swojego gdzie na łóżku leżał już Moritz. Wchodząc do
swojego pokoju zamknęłam drzwi i dołączyłam do niego na łóżko. Ułożyłam się
wygodnie na łóżku i wtuliłam się w piłkarza. Po niespełna 10 minutach usnęłam
ze zmęczenia.
Następnego dnia:
Obudziłam się o 7.00. Moritz jeszcze spał więc
postanowiłam go nie budzić i zejść na dół przygotować śniadanie. Zeszłam na dół
i udałam się do kuchni. Wchodząc do niej zdziwiłam się, ponieważ śniadanie było
już gotowe.
- Hej. – przywitał
mnie radosny głos przyjaciółki.
- Hej. –
odpowiedziałam.
- Kto by pomyślał, że to ja kiedyś wstanę
wcześniej od Ciebie. – powiedziała śmiejąc się Weronika.
- Gdyby ktoś mi to
kiedyś powiedział nigdy bym w to nie uwierzyła. – powiedziałam i wybuchłyśmy
głośnym śmiechem. Po chwili na dole zjawili się piłkarze.
- Co wy taki dobry
humor od rana macie? – spytał zaspany Moritz.
- Witaj mój kochany
śpiochu.- powiedziałam po czym podeszłam do niego i pocałowałam.
- Co za czułości. –
wtrącił Robert.
- A co zazdrościsz? –
spytałam.
- Masz czego. –
odpowiedział Moritz znowu mnie całując, a po chwili wszyscy wybuchneliśmy
głośnym śmiechem.
- Dobra, wystarczy
tego siadać do stołu. – powiedziała Weronika. Po chwili każdy już siedział na
miejscu i zajadał śniadanie. Po zjedzonym śniadaniu chłopaki zdeklarowali się,
że posprzątają. Razem z przyjaciółką przystałyśmy na tę propozycję i kiedy
chłopcy sprzątali po śniadaniu my poszłyśmy się szykować. Minęło jakieś pół
godziny i zeszłam na dół w pełni gotowa. Zaraz za mną zeszła również Weronika. Po
nas na górę poszli chłopaki się ogarnąć, ale im zajęło to z 5 minut i byli z
powrotem na dole.
- Idę zrobić sobie
kawę, chce ktoś? – spytałam kierując się w kierunku kuchni.
- Ja z chęcią się
napiję. – powiedziała Weronika.
- Ja poproszę, ale herbatę.
– powiedział Lewy.
- A ty słońce? –
spytałam pomocnika BvB.
- Ja dziękuję. –
odpowiedział, a ja poszłam do kuchni, aby przygotować napoje. Będąc już w
kuchni wstawiłam wodę. Wiedziałam, że chwilę to potrwa, więc postanowiłam
podziwiać widoki zza okna. Spoglądając tak przez nie zamyśliłam się. Po
dłuższym czasie usłyszałam, że woda jest już gotowa. Zalałam nią stojące na
stole kubki i czajnik odstawiłam na kuchenkę. Kubki z gotowymi napojami
położyłam na tackę i zaniosłam do salonu. Stawiając tackę na stoliku w salonie
spojrzałam na zegarek i ujrzałam na nim 9.30. Wypiłam kawę i stwierdziłam, że
będę się już zbierała do pracy, bo pewnie na moim biurku będzie leżał stos
papierów.
- Ja już, będę
leciała do pracy. – powiedziałam.
- Nie za wcześnie? –
spytał Lewy.
- Troszkę tak, ale na
biurku pewnie czeka na mnie stos papierów i jeszcze rozmowa z wami po treningu.
– odpowiedziałam posyłając im uśmiech.
- To zaczekaj ja
pójdę z tobą. – powiedział Moritz, po czym wstał kanapy i ruszył w stronę
drzwi, a ja udałam się za nim.
- Do zobaczenia. –
krzyknęłam na pożegnanie kiedy już wychodziliśmy z domu. Na Signal Iduna
poszliśmy na piechotę, droga zajęła nam około 5 minut, ponieważ szliśmy
spacerkiem. Wchodząc na stadion udałam się w stronę swojego gabinetu, natomiast
Leitner poszedł do szatni. Otwierając drzwi do swojego gabinetu ku zdziwieniu
na biurku nie było stosu papierów tylko karteczka, na której było napisane „ Zajrzyj proszę do mnie. J.Klopp. „. Zostawiłam
swoje rzeczy w gabinecie i zgodnie z prośbą trenera powędrowałam do jego
gabinetu. Stając przed drzwiami zapukałam i usłyszałam :
- Proszę.
- Dzień Dobry
trenerze. – powiedziałam wchodząc.
- Witaj. –
powiedział. – Proszę usiądź. – wskazał na krzesło.
- A więc o czym pan
chce porozmawiać?
- Jest taka
sprawa.
- Tak?
- Zaciążyła nam
fizjoterapeutka, może znasz jakąś osobę, która się tym specjalizuję.
- Tak się składa, że
znam. – powiedziałam do trenera z uśmiechem.
- Z nieba mi spadłaś.
- Właściwie to miał
pan ja przyjemność poznać.
- Czyżby to była
dziewczyna naszego Lewuska? – zaśmiał się Klopp.
- Zgadł pan.
- To niech jak
najszybciej przyniesie mi swoje CV.
- Jasne zaraz do niej
zadzwonię.
- Robert już
przyszedł?
- Nie. Na razie jest
tylko Moritz.
- To dzwoń do Lewego
żeby ją tu zabrał i niech jakoś potajemnie weźmie jej CV.
- Dobrze. – powiedziałam
i opuściłam gabinet, w tym samym czasie wybierając numer do Lewego. Po
kilkunastu sygnałach w końcu odezwał się jego głos:
- Halo?
- Nareszcie. –
powiedziałam. – Jesteście jeszcze w domu?
- Tak .
- To dobrze. Zabieraj
ze sobą Weronikę na trening.
- Nie ma sprawy.
- Aha, i po tajemnie włóż do jej torebki CV.
- Skąd ja mam
wiedzieć gdzie ona to trzyma? – spytał.
- W pierwszej
szufladzie biurka powinna je mieć.
- Okey.
- Jak już będziecie
to powiedz Weronice, że czekam na nią w gabinecie.
- Jasne.
- No to na razie.
- Do zobaczenia. –
powiedział po czym się rozłączyłam i poszłam do swojego gabinetu. Nie minęło 10
minut i usłyszałam pukanie do drzwi :
- Proszę. –
powiedziałam i w drzwiach zobaczyłam swoją przyjaciółkę.
- To co idziemy na
murawę? – spytałam.
- Jasne tylko jeszcze
wstąpię do kawiarenki po kawę.
- To może ty idź po
kawę, a ja pójdę sprawdzić czy chłopaki nie rozrabiają.
- Jasne. –
powiedziała po czym wyszła i skierowała się w stronę kawiarenki, natomiast ja
wyjęłam z jej torby CV, które spakował tam Robert i powędrowałam na murawę.
- Oto jej CV. –
powiedziałam podając je Jurgenowi.
- A przyjaciółkę gdzie
zgubiłaś?
- Poszła to
kawiarenki.
- Jak możesz to zwróć
na chłopaków uwagę, a ja pójdę do dyrektora.
-Nie ma sprawy. – odpowiedziałam, a Klopp
kierował się już ku wyjściu z murawy. Po tym jak trener zniknął w tunelu podbiegł
do mnie Lewy.
- Po co właściwie
chciałaś CV Weroniki? – spytał.
- Wasza
fizjoterapeutka zaciążyła i szukają nowej. Właśnie w tej sprawie Klopp poszedł
do dyrektora. Tylko na razie nikomu nic nie mów nawet Weronice.
- Nie puszczę pary z
ust.
- Tak trzymaj. A
teraz wracaj do ćwiczeń. - powiedziałam z uśmiechem.
- Tak jest pani psycholog. – powiedział i
ruszył w stronę chłopaków, a ja zostałam sama. Po chwili dołączyła do mnie
przyjaciółka.
- A trener gdzie się podział? – spytała podając
mi kubek z herbata.
- Musiał iść do
dyrektora z ważną sprawa.
- Czyżby coś
przeskrobał? – zaśmiała się Weronika. Stałyśmy tak jeszcze chwilę po czym dołączył
do nas trener.
- Pani Weroniko –
zaczął Jurgen.
- Weronika. –
poprawiła go.
- Więc Weroniko
dyrektor chce z tobą rozmawiać. – oznajmił jej Klopp.
- Ze mną. – zdziwiła się.
- Tak. Klaudia Cię
zaprowadzi.
- Naturalnie. –
odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech.
- Choć.
- Już idę. –
powiedziała i po chwili zniknęłyśmy w tunelu. Zaprowadziłam ją pod gabinet
dyrektora.
- Życzę szczęścia. –
powiedziałam po czym pocałowałam przyjaciółkę w policzek i poszłam do swojego
gabinetu.
Strój głównej bohaterki. :) |
Jeżeli się wam podobało to zostawcie po sobie jakiś ślad. :D
Czekam na kolejny xd
OdpowiedzUsuń