czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 7


Trening skończył się o 18. Chłopaki zeszli do szatni, a do mnie podszedł trener.
- Słyszałem, że pani studiuje psychologię. Czy to prawda?  - spytał.
- Tak studiuję. – odpowiedziałam. - Ale jakbym mogła pana prosić żeby zwracał się pan do mnie po imieniu. – powiedziałam z uśmiechem.
- Oczywiście nie ma problemu. Wracając to wcześniejszego tematu. Nasza pani psycholog na zaciążyła i szukamy nowej, słyszałem o tobie.
- Aha, mam przy sobie CV i jakby trener był zainteresowany to mogę dać. – uśmiechnęłam się.
- O! Mogę przejrzeć i odezwę się do pa… do Ciebie. – odwzajemnił uśmiech. Sięgnęłam do torby po CV i je mu podałam.

Weronika:
Po skończonym treningu do Klaudii podszedł trener a ja postanowiłam, że pójdę za chłopakami. Postanowiłam, że poczekam na nich wszystkich przed stadionem. Wychodząc przed stadion zauważyłam, że przed nim stoi jakiś chłopak, który wyglądał strasznie znajomo. Po chwili odwrócił się i zaczął iść w moim kierunku, wtedy zdałam sobie sprawę skąd go znam.
- Co ty tu w ogóle robisz? – spytałam kiedy podszedł bliżej.
- Przyjechałem odwiedzić swoją dziewczynę.
- Byłą dziewczynę. – poprawiłam go i usłyszałam jak ktoś nad chodzi z tyłu. Odwróciłam się i zobaczyłam przyjaciółkę.
- Co ty tu robisz? – spytała.
- Przyjechałem Cię odwiedzić. – powiedział.
- Skąd wiedziałeś, że akurat o tej porze tu będę? – spytała podirytowana.
- Od twojej kochanej kuzynki.
- Zatłukę tą kurwę. – powiedziałam. I w tym momencie wyszedł Robert, Moritz i jeszcze kilku innych piłkarzy BvB. W sekundę przy mnie znalazł się Lewy a przy Klaudii Moritz.
- Kto to jest? – spytał Leitner.
-  Michał, były Klaudii. – powiedziałam.
- Czego chcesz? – spytała przyjaciółka.
- Chcę żebyś do mnie
- Między nami już wszystko skończone, nie wrócę do Ciebie zapomnij! – krzyczała Klaudia.
- Tak łatwo Ci tego nie odpuszczę. Nie pozwolę Ci na to.
- Ja już od Ciebie odeszłam, i nie wrócę. Zapomniałeś już co zrobiłeś? Mam Ci kurwa przypomnieć? Odpierdol się ode mnie raz na zawsze.
- Słyszałeś co powiedziała, czy ogłuchłeś?  -spytał Moritz.
- O widzę, że znalazłaś już sobie nowego.
- Huj Ci do tego. – powiedziała.
- Dużo mi do tego, bo ja Cie nadal Kocham.
- Teraz Cię wzięło na romantyzm. Trzeba było jej nie zdradzać z jej kuzynką. –
powiedziałam.
- Nie moja wina, że pchała mi się do łóżka.
- Nie mam zamiaru go dłużej oglądać. – rzuciła Klaudia i ruszyła w stronę naszego domu, a zaraz za nią pobiegł Moritz.
- Daj jej spokój. – powiedziałam i złapałam Roberta za rękę i pociągnęłam za sobą do naszego domu. Będą już po mieszkaniem
- Może dajmy im trochę czasu. – powiedział Robert.
- Może i masz rację. – powiedziałam po czym poszliśmy do samochodu Roberta i pojechaliśmy do niego. Po doradzę nie rozmawialiśmy, dopiero kiedy dojechaliśmy pod dom i wysiedliśmy z auta Lewy podszedł i powiedział :
- Będzie dobrze. Poradzą sobie. Moritz jej nie zostawi możesz być spokojna.
- To wiem. Widać, że mu na niej zależy.
- To o co chodzi?
- Ciężko przeżyła rozstanie z nim. Zdradził ją z jej kuzynka. One były dla siebie jak siostry.- powiedziałam ze łzami w oczach. Kiedy zauważył, że płacze podszedł i mnie przytulił. Po chwili weszliśmy do domu. Zdjęłam kurtkę, buty i poszłam usiąść na sofę do salonu. Robert poszedł do kuchni.
- Chcesz coś do picia? – spytał
- Nie dziękuje. – powiedziałam. Po chwili do salonu wszedł tez Robert.
- Zgłodniałem, może coś zamówimy? – spytał.
- Pizze. – powiedziałam z uśmiechem.
- Tą co zwykle?
- Tak. – powiedziałam sięgając po pilota. Zaczęłam skakać po kanałach a Robert w tym czasie zadzwonił do pizzerii.
- To co dziś oglądamy? – spytał.
- W sumie to nie wiem.
- Może jakąś komedię, żeby poprawić sobie humor choć na trochę. ?
- Możesz coś włączyć. – powiedziałam. Zaczęliśmy oglądać film i po jakiś 20 minutach jego trwania, zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja pójdę. – powiedziałam i poszłam otworzyć drzwi. Kiedy je otworzyłam zobaczyłam w nich dwie kobiety, jedna z nich była starsza a druga młoda.
- Dzień Dobry. Jest Robert? – zapytała starsza.
- Dzień Dobry. Tak jest. Proszę niech panie wejdą.  – odpowiedziałam. – Robert !
- Co jest słońce.?
- To do Ciebie.
- Już idę. – powiedział i po chwili był już w przedpokoju. – Mamo ! Co wy tu robicie? Czemu nie zadzwoniłyście, że przyjeżdżacie wyjechał bym po was na lotnisko.
- Cześć synku. Chciałyśmy zrobić Ci niespodziankę.
- Mam nadzieję, że się udała. – powiedziała młodsza kobieta.
- Udała się. – powiedział uśmiechając się.
- Nie przedstawisz nas? – spytała siostra Roberta.
- Mamo to moja dziewczyna Weronika.
- Dzień Dobry. – powiedziała mama Roberta.
- Dzień Dobry. – również się przywitałam.
- Iwona.
- Weronika.
- A mnie to już nie przedstawisz. – powiedziała obrażonym głosem jego siostra.
- A to moja siostra.
- Milena. Cześć.
- Weronika. Hej. – odpowiedziałam jej z uśmiechem.
- Wejdźcie do środka. – powiedział Lewy do siostry i mamy wskazując im salon. Kobiety zdjęły kurtki i poszły w kierunku wskazanego miejsca. My również ruszyliśmy w tamtym kierunku. Każdy siedział już wygodnie na kanapie, kiedy nagle mama Roberta spytała :
- Jak się poznaliście?
- Długo by opowiadać. – odpowiedział mamie Lewy.
- Mamy czas. – powiedziała jego siostra.
- Może się panie czegoś napiją? – spytałam.
- Ja bym poprosiła kawę. – powiedziała pani Iwona.
- A ja herbatę.- powiedziała Milena.
- Robert a ty coś chcesz?
- To może ja pójdę zrobić, a wy tu sobie porozmawiacie. – powiedział po czym podszedł i pocałował mnie w policzek.
- Dobrze. – odpowiedziałam uśmiechając się do niego. Lewy poszedł do kuchni a ja zostałam z jego mamą i siostrą.
- Skoro nasz kochany Robert się zmył to może ty nam opowiesz jak się poznaliście? – spytała i zarazem poprosił jego siostra.
- Kochanie a ty co chcesz do picia? – zawołał z kuchni Robert.
- Herbatę. – powiedziałam.
- To jak dowiemy się jak się poznaliście? – spytała jeszcze raz pani Iwona.
 - Jakiś czas temu przyjechałam razem z przyjaciółką do Dortmundu na studia. Drugiego dnia naszego pobytu Klaudia dowiedziała się, że Borussia ma otwarty trening i z wielką chęcią poszłyśmy. Będąc na stadionie przyjaciółka pobiegła pędem na trybuny a ja sobie powoli szłam w ich stronę. Po drodze napotkałam Roberta co mnie bardzo ucieszyło. Później dołączyłam do przyjaciółki. Po treningu chłopaki zeszli z murawy a my zostałyśmy jeszcze trochę na trybunach rozmawiając. Po chwili usłyszałyśmy, że ktoś się zbliża, przestałyśmy rozmawiać i się odwróciłyśmy. Byli to piłkarze BvB. Kolega Roberta w imieniu ich wszystkich zapytał się nas czy nie poszłybyśmy z nimi do pobliskiej kawiarni. My się zgodziłyśmy no i poszłyśmy. I tam się wszystko zaczęło. – powiedziałam z uśmiechem na twarzy i w tym samym momencie do salonu wszedł Robert z zamówieniami.  
- No to znacie już historię naszego poznania. – powiedział i usiadł koło mnie. Rozmawialiśmy jeszcze dobre dwie godziny.
- Dobra synek my będziemy już lecieć, bo za godzina mamy samolot. – powiedziała pani Iwona.
- To zaczekajcie ja was odwiozę. – powiedział po czym wszyscy skierowali się w stronę przedpokoju. Wszyscy byli już ubrani.
- Miło było Cię poznać Weroniko, mam nadzieję, że się jeszcze nie raz spotkamy. – powiedziała mama Roberta z uśmiechem na twarzy.
- Mi również było miło panią poznać. – powiedziałam odwzajemniając uśmiech.
- Do zobaczenia, mam wielką nadzieję, że nie długo. – dodała Milena.
- Również mam taką nadzieję do zobaczenia. –powiedziałam i dwie kobiety po chwili były już na zewnątrz.
- Wracam niedługo. – powiedział Lewy i pocałował mnie zanim wyszedł. Jak zostałam sama poszłam do salonu po szklanki, które tam stały, zaniosłam je do kuchni i umyłam. Potem poszłam do salonu i włączyłam sobie telewizor. Zaczęłam skakać po kanałach, aż w końcu znalazłam jakąś komedię. W końcu do domu wrócił Robert.
- Już jestem. – krzyknął wchodząc do domu. Po chwili znalazł się w salonie. Usiadł koło mnie i pocałował. Spojrzałam na zegarek była już 22.
- Ja już będę się zbierać. – powiedziałam do Lewego.
- Może zostaniesz u mnie na noc?
- Przecież nie mam żadnych rzeczy. – powiedziałam i usłyszałam, że dzwoni mój telefon. Leżał na stoliku. Szybko po niego pobiegłam. Odebrałam i usłyszałam zaniepokojony głos Moritza:
- Cześć. – powiedział.
- Cześć. Coś się stało? – spytałam zdenerwowana.
- Pogotowie zabrało przed chwilą Klaudie do szpitala….
- Czemu?
- Właściwie to nie wiem. Wróciłem do domu z zakupów. Zostawiłem je w kuchni. Myślałem, że Klaudia jest w salonie, ale jak do niego wszedłem jej tam nie było, więc poszedłem na górę,  zobaczyłem ja leżącą na podłodze w łazience a koło niej leżała jakieś pudełko po lekarstwach…..

2 komentarze:

  1. Świtne , czekam na kolejny xd

    OdpowiedzUsuń
  2. no ej, jakie pudełko?? Jakie leki, ja się nie zgadzam. Zapraszma do siebie, na blogach nowe rozdziały.

    OdpowiedzUsuń