Trening skończył się o 18. Chłopaki zeszli do szatni, a do
mnie podszedł trener.
- Słyszałem, że pani
studiuje psychologię. Czy to prawda? -
spytał.
- Tak studiuję. –
odpowiedziałam. - Ale jakbym mogła pana prosić żeby zwracał się pan do mnie po imieniu.
– powiedziałam z uśmiechem.
- Oczywiście nie ma
problemu. Wracając to wcześniejszego tematu. Nasza pani psycholog na zaciążyła
i szukamy nowej, słyszałem o tobie.
- Aha, mam przy sobie
CV i jakby trener był zainteresowany to mogę dać. – uśmiechnęłam się.
- O! Mogę przejrzeć i
odezwę się do pa… do Ciebie. – odwzajemnił uśmiech. Sięgnęłam do torby po CV i
je mu podałam.
Weronika:
Po skończonym
treningu do Klaudii podszedł trener a ja postanowiłam, że pójdę za chłopakami.
Postanowiłam, że poczekam na nich wszystkich przed stadionem. Wychodząc przed
stadion zauważyłam, że przed nim stoi jakiś chłopak, który wyglądał strasznie
znajomo. Po chwili odwrócił się i zaczął iść w moim kierunku, wtedy zdałam
sobie sprawę skąd go znam.
- Co ty tu w ogóle
robisz? – spytałam kiedy podszedł bliżej.
- Przyjechałem
odwiedzić swoją dziewczynę.
- Byłą dziewczynę. –
poprawiłam go i usłyszałam jak ktoś nad chodzi z tyłu. Odwróciłam się i
zobaczyłam przyjaciółkę.
- Co ty tu robisz? –
spytała.
- Przyjechałem Cię
odwiedzić. – powiedział.
- Skąd wiedziałeś, że
akurat o tej porze tu będę? – spytała podirytowana.
- Od twojej kochanej
kuzynki.
- Zatłukę tą kurwę. –
powiedziałam. I w tym momencie wyszedł Robert, Moritz i jeszcze kilku innych
piłkarzy BvB. W sekundę przy mnie znalazł się Lewy a przy Klaudii Moritz.
- Kto to jest? –
spytał Leitner.
- Michał, były Klaudii. – powiedziałam.
- Czego chcesz? –
spytała przyjaciółka.
- Chcę żebyś do mnie
- Między nami już
wszystko skończone, nie wrócę do Ciebie zapomnij! – krzyczała Klaudia.
- Tak łatwo Ci tego
nie odpuszczę. Nie pozwolę Ci na to.
- Ja już od Ciebie
odeszłam, i nie wrócę. Zapomniałeś już co zrobiłeś? Mam Ci kurwa przypomnieć?
Odpierdol się ode mnie raz na zawsze.
- Słyszałeś co
powiedziała, czy ogłuchłeś? -spytał
Moritz.
- O widzę, że
znalazłaś już sobie nowego.
- Huj Ci do tego. –
powiedziała.
- Dużo mi do tego, bo
ja Cie nadal Kocham.
- Teraz Cię wzięło na
romantyzm. Trzeba było jej nie zdradzać z jej kuzynką. –
powiedziałam.
- Nie moja wina, że
pchała mi się do łóżka.
- Nie mam zamiaru go
dłużej oglądać. – rzuciła Klaudia i ruszyła w stronę naszego domu, a zaraz za
nią pobiegł Moritz.
- Daj jej spokój. –
powiedziałam i złapałam Roberta za rękę i pociągnęłam za sobą do naszego domu.
Będą już po mieszkaniem
- Może dajmy im
trochę czasu. – powiedział Robert.
- Może i masz rację.
– powiedziałam po czym poszliśmy do samochodu Roberta i pojechaliśmy do niego. Po
doradzę nie rozmawialiśmy, dopiero kiedy dojechaliśmy pod dom i wysiedliśmy z
auta Lewy podszedł i powiedział :
- Będzie dobrze.
Poradzą sobie. Moritz jej nie zostawi możesz być spokojna.
- To wiem. Widać, że
mu na niej zależy.
- To o co chodzi?
- Ciężko przeżyła
rozstanie z nim. Zdradził ją z jej kuzynka. One były dla siebie jak siostry.-
powiedziałam ze łzami w oczach. Kiedy zauważył, że płacze podszedł i mnie
przytulił. Po chwili weszliśmy do domu. Zdjęłam kurtkę, buty i poszłam usiąść
na sofę do salonu. Robert poszedł do kuchni.
- Chcesz coś do
picia? – spytał
- Nie dziękuje. –
powiedziałam. Po chwili do salonu wszedł tez Robert.
- Zgłodniałem, może
coś zamówimy? – spytał.
- Pizze. –
powiedziałam z uśmiechem.
- Tą co zwykle?
- Tak. – powiedziałam
sięgając po pilota. Zaczęłam skakać po kanałach a Robert w tym czasie zadzwonił
do pizzerii.
- To co dziś
oglądamy? – spytał.
- W sumie to nie
wiem.
- Może jakąś komedię,
żeby poprawić sobie humor choć na trochę. ?
- Możesz coś włączyć.
– powiedziałam. Zaczęliśmy oglądać film i po jakiś 20 minutach jego trwania,
zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja pójdę. –
powiedziałam i poszłam otworzyć drzwi. Kiedy je otworzyłam zobaczyłam w nich
dwie kobiety, jedna z nich była starsza a druga młoda.
- Dzień Dobry. Jest
Robert? – zapytała starsza.
- Dzień Dobry. Tak
jest. Proszę niech panie wejdą. – odpowiedziałam.
– Robert !
- Co jest słońce.?
- To do Ciebie.
- Już idę. –
powiedział i po chwili był już w przedpokoju. – Mamo ! Co wy tu robicie? Czemu
nie zadzwoniłyście, że przyjeżdżacie wyjechał bym po was na lotnisko.
- Cześć synku.
Chciałyśmy zrobić Ci niespodziankę.
- Mam nadzieję, że
się udała. – powiedziała młodsza kobieta.
- Udała się. –
powiedział uśmiechając się.
- Nie przedstawisz
nas? – spytała siostra Roberta.
- Mamo to moja
dziewczyna Weronika.
- Dzień Dobry. –
powiedziała mama Roberta.
- Dzień Dobry. –
również się przywitałam.
- Iwona.
- Weronika.
- A mnie to już nie
przedstawisz. – powiedziała obrażonym głosem jego siostra.
- A to moja siostra.
- Milena. Cześć.
- Weronika. Hej. –
odpowiedziałam jej z uśmiechem.
- Wejdźcie do środka.
– powiedział Lewy do siostry i mamy wskazując im salon. Kobiety zdjęły kurtki i
poszły w kierunku wskazanego miejsca. My również ruszyliśmy w tamtym kierunku.
Każdy siedział już wygodnie na kanapie, kiedy nagle mama Roberta spytała :
- Jak się poznaliście?
- Długo by opowiadać.
– odpowiedział mamie Lewy.
- Mamy czas. –
powiedziała jego siostra.
- Może się panie
czegoś napiją? – spytałam.
- Ja bym poprosiła
kawę. – powiedziała pani Iwona.
- A ja herbatę.-
powiedziała Milena.
- Robert a ty coś chcesz?
- To może ja pójdę
zrobić, a wy tu sobie porozmawiacie. – powiedział po czym podszedł i pocałował
mnie w policzek.
- Dobrze. –
odpowiedziałam uśmiechając się do niego. Lewy poszedł do kuchni a ja zostałam z
jego mamą i siostrą.
- Skoro nasz kochany
Robert się zmył to może ty nam opowiesz jak się poznaliście? – spytała i
zarazem poprosił jego siostra.
- Kochanie a ty co
chcesz do picia? – zawołał z kuchni Robert.
- Herbatę. –
powiedziałam.
- To jak dowiemy się
jak się poznaliście? – spytała jeszcze raz pani Iwona.
- Jakiś czas temu przyjechałam razem z
przyjaciółką do Dortmundu na studia. Drugiego dnia naszego pobytu Klaudia
dowiedziała się, że Borussia ma otwarty trening i z wielką chęcią poszłyśmy.
Będąc na stadionie przyjaciółka pobiegła pędem na trybuny a ja sobie powoli
szłam w ich stronę. Po drodze napotkałam Roberta co mnie bardzo ucieszyło.
Później dołączyłam do przyjaciółki. Po treningu chłopaki zeszli z murawy a my
zostałyśmy jeszcze trochę na trybunach rozmawiając. Po chwili usłyszałyśmy, że
ktoś się zbliża, przestałyśmy rozmawiać i się odwróciłyśmy. Byli to piłkarze
BvB. Kolega Roberta w imieniu ich wszystkich zapytał się nas czy nie
poszłybyśmy z nimi do pobliskiej kawiarni. My się zgodziłyśmy no i poszłyśmy. I
tam się wszystko zaczęło. – powiedziałam z uśmiechem na twarzy i w tym samym
momencie do salonu wszedł Robert z zamówieniami.
- No to znacie już
historię naszego poznania. – powiedział i usiadł koło mnie. Rozmawialiśmy
jeszcze dobre dwie godziny.
- Dobra synek my
będziemy już lecieć, bo za godzina mamy samolot. – powiedziała pani Iwona.
- To zaczekajcie ja
was odwiozę. – powiedział po czym wszyscy skierowali się w stronę przedpokoju.
Wszyscy byli już ubrani.
- Miło było Cię
poznać Weroniko, mam nadzieję, że się jeszcze nie raz spotkamy. – powiedziała
mama Roberta z uśmiechem na twarzy.
- Mi również było
miło panią poznać. – powiedziałam odwzajemniając uśmiech.
- Do zobaczenia, mam
wielką nadzieję, że nie długo. – dodała Milena.
- Również mam taką
nadzieję do zobaczenia. –powiedziałam i dwie kobiety po chwili były już na
zewnątrz.
- Wracam niedługo. –
powiedział Lewy i pocałował mnie zanim wyszedł. Jak zostałam sama poszłam do
salonu po szklanki, które tam stały, zaniosłam je do kuchni i umyłam. Potem
poszłam do salonu i włączyłam sobie telewizor. Zaczęłam skakać po kanałach, aż
w końcu znalazłam jakąś komedię. W końcu do domu wrócił Robert.
- Już jestem. –
krzyknął wchodząc do domu. Po chwili znalazł się w salonie. Usiadł koło mnie i
pocałował. Spojrzałam na zegarek była już 22.
- Ja już będę się
zbierać. – powiedziałam do Lewego.
- Może zostaniesz u
mnie na noc?
- Przecież nie mam
żadnych rzeczy. – powiedziałam i usłyszałam, że dzwoni mój telefon. Leżał na
stoliku. Szybko po niego pobiegłam. Odebrałam i usłyszałam zaniepokojony głos
Moritza:
- Cześć. –
powiedział.
- Cześć. Coś się
stało? – spytałam zdenerwowana.
- Pogotowie zabrało
przed chwilą Klaudie do szpitala….
- Czemu?
- Właściwie to nie
wiem. Wróciłem do domu z zakupów. Zostawiłem je w kuchni. Myślałem, że Klaudia
jest w salonie, ale jak do niego wszedłem jej tam nie było, więc poszedłem na
górę, zobaczyłem ja leżącą na podłodze w
łazience a koło niej leżała jakieś pudełko po lekarstwach…..
Świtne , czekam na kolejny xd
OdpowiedzUsuńno ej, jakie pudełko?? Jakie leki, ja się nie zgadzam. Zapraszma do siebie, na blogach nowe rozdziały.
OdpowiedzUsuń