niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 1


   Ja wraz z Weronika wstałyśmy wcześnie rano, wiedząc, że czeka nas ciężki dzień. Musiałyśmy się spakować, bo jeszcze żadna z nas nie była przygotowana do wyjazdu a wyjeżdżałyśmy już dzisiaj.
Po południu
    Na lotnisko odwiózł nas brat Weroniki. Oczywiście wcześniej nie obyło się bez pożegnania z rodzicami. Do Gdańska jechaliśmy ponad godzinę. Samolot miałyśmy o 16. Brat Weroniki Mateusz odprowadził nas. Poszłyśmy na odprawę. Około 18 byłyśmy w Dortmundzie.  Po wyjściu z lotniska czekała na nas już taksówka.
-  Podekscytowana, bo ja mega – powiedziała Weronika
-  Jeszcze się pytasz ?! Ja już nie mogę się doczekać, aż zobaczę nasze nowe mieszkanie – powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-  Mamy szczęście, że mieszkamy blisko stadionu Borussii, na ulicy Strobelalle 52 – powiedziała Weronika.
Nawet nie zauważyłyśmy kiedy byłyśmy już pod naszym domem. Weszłyśmy do domu i rozglądałyśmy się po nowym mieszkaniu i uznałyśmy, że jest piękny. Weronika wyszła do ogrodu i podziwiała krajobraz, ponieważ było już późno poszłyśmy rozpakować rzeczy. Po dłuższej chwili miałyśmy już wszystko rozpakowane i krzyknęłam do Weroniki :
- Pierwsza idę się umyć, bo jak ty wejdziesz to się nie doczekam – powiedziała, a potem we dwie wybuchłyśmy śmiechem.
-  No dobra niech ci będzie – powiedziała z uśmiechem na twarzy.
Poszłam do łazienki i wzięłam relaksującą kąpiel, a Weronika robiła swoje rzeczy. Po wyjściu z łazienki poszłam do sypialni i rzuciłam się na łóżko i myślałam  jak to będzie w nowym mieście. Gdy tak myślałam nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
Weronika :
- Nareszcie wyszła z tej łazienki – powiedziałam pod nosem. Weszłam pod prysznic i się szybko umyłam, bo byłam tak zmęczona, że nie czułam nóg. Weszłam do sypialni Klaudii sprawdzić czy już śpi, jak to ona już dawno spała. Zamknęłam jej drzwi i sama poszłam spać.
Następnego dnia rano obudziło mnie skakanie. Zerwałam się z łóżka mówiąc:
- Co jest, pali się ?! – powiedziałam zdenerwowana.
- Hahah no coś ty, chciałam cię obudzić, bo dzisiaj idziemy zwiedzać miasto – powiedziała podekscytowana Klaudia.
- To za jakieś 15 minut wstanę – powiedziałam i chciałam się położyć, ale niestety nie pozwoliła mi na to moja przyjaciółka.
- Chyba jesteś niepoważna, że prześpisz połowę dnia ! – krzyknęła na mnie.
- Dobra, dobra już wstaję – powiedziałam i niechętnie wstałam z wygodnego łóżko. Od razu poszłam do łazienki, żeby się odświeżyć. Po kilku minutach zeszłam na dół, żeby zrobić śniadanie, ale już było na stolę. Pozmywałam naczynia po śniadaniu, bo Klaudia je przygotowała więc tak tylko mogłam jej pomóc. Klaudia wpadła na pomysł, żeby iść na otwarty trening piłkarzy z Borussi Dortmund. Jak to ja oczywiście się zgodziłam, bo nie mogłabym przepuścić takiej okazji. Szybko się ubrałyśmy i poszłyśmy piechotą, bo miałyśmy blisko stadion.  Chciałyśmy przejść przez bramę, ale zatrzymał nas ochroniarz pytając :
- W czym mogę pomóc ?
- Chciałybyśmy wejść na otwarty trening Borussii – odpowiedziała Klaudia.
- Ach to proszę bardzo – odpowiedział uprzejmie i się uśmiechnął.
Weszłyśmy na stadion i Klaudia od razu pobiegła na trybuny, a  ja powolutku sobie szłam. Zobaczyłam, że idzie jeden piłkarz z Borussii od razu byłam podekscytowana. Spojrzałam się na piłkarza, a on w tym samym czasie się odwrócił i nasze spojrzenia się spotkały. Okazało się, że to był Robert Lewandowski we  własnej osobie. Po dłuższym momencie poszedł dalej, a ja doszłam do Klaudii.
Klaudia :
Pospiesznie pobiegłam  na trybuny zostawiając Weronikę samą. Gdy weszłam na nie, okręciłam się i po dłuższej chwili doszła do mnie przyjaciółka, jakaś tak uśmiechnięta, ale inaczej niż zwykle.
- Co ci jest ? – zapytałam ją.
- A coś ma mi być ? – odpowiedziała zdziwiona, ale z uśmiechem.
- No bo jesteś taka, jakaś inna.
- Zdaje ci się
- Coś musiało się wydarzyć jak mnie nie było – stwierdziłam po chwili.
- Spotkałam Lewandowskiego ! – krzyknęła, aż się spojrzeli zawodnicy w naszą stronę.
- Yyy… Weronika gapią się na nas – oświadczyłam.
-  Kto się gapi ? – spytała się
- ZAWODNICY !
- Że co kurwa ?!
- Słyszeli jak krzyknęłaś, że spotkałaś Lewego – odpowiedziałam.
- O nie ! Jak zwykle narobiłam sobie przypału.
Zawodnicy zaczęli się z nas śmiać, a ja im pomachałam na złagodzenie sytuacji o dziwo wszyscy mi odmachali i poczułam wzrok jednego z piłkarzy, a dokładniej Moritza Leitnera.
Od bardzo dawna mi się podoba. Chcąc nie chcą zagapiłam się na niego. Po chwili zorientowałam się, że uśmiecha się do mnie i odwzajemniłam uśmiech. Po dłuższym momencie trener zwołał do siebie wszystkich piłkarzy. A ja popatrzyłam się na Weronikę i zauważyłam na jej twarzy podstępny uśmiech.
Weronika :
-Widzę, że Moritz Leitner wpadł Ci w oko. – powiedziałam do przyjaciółki.
- Mi wpadł w oko Moritz a tobie Robert. – powiedziała złośliwie Klaudia.
Usłyszałyśmy za sobą czyjeś kroki i od razu skończyłyśmy rozmowę. Szybko się odwróciłyśmy aby zobaczyć kto to. Nie wierzyłyśmy własnym oczom, ponieważ zobaczyłyśmy, że w naszą stronę zbliża się Leitner, Lewy i jeszcze kilku piłkarzy z Borussii. Stałyśmy jak wryte. Nagle rozmowę zaczął Kuba : 
- I jak dziewczyny podobał wam się nasz trening? 
 - Bardzo fajny- odpowiedziałam speszona.
Każdy z kolei zaczął się nam przedstawiać, chociaż wcale nie musieli bo doskonale znałyśmy ich imiona.
Klaudia: 
 Nagle Moritz podszedł bliżej i się zapytał w imieniu swoim i kolegów :
- Dziewczyny może poszłybyście z nami do kawiarni  za rogiem, są  tam naprawdę dobre koktajle.
- Jasne czemu nie, ale nie będziemy mogły zostać długo , bo jutro zaczynamy zajęcia na uczelni.- odpowiedziałam.
- No to chodźmy, nie traćmy czasu. – powiedział Leitner.
W drodze do kawiarni ja rozmawiałam z Moritzem, który nie odstępował mnie na krok a Weronika z Robertem. Weszliśmy do kawiarni żartując. Każdy zdjął swoją kurtkę i zajęliśmy swoje miejsca. Długo nie było trzeba czekać i podeszła do naszego stolika jedna z kelnerek. Przyjęła zamówienie i odeszła, a każdy wrócił do rozmowy.
- Chyba Robertowi wpadła w oko twoja przyjaciółka, bo nie odstępuje jej na krok. – powiedział uśmiechają się.
- No chyba masz rację, ale jej pewnie też wpadł w oko. – odpowiedziałam i spojrzałam w ich stronę.
W tym samym momencie kelnerka przyniosła nam zamówienia. Każdy odebrał swoje zamówienie. W pewnym momencie Mario spojrzał się w stronę Roberta i Weroniki i powiedział ; 
- Niezła z was para by była.
Lewy z Weroniką spojrzeli na siebie…
- O co wam chodzi nam się po prostu dobrze rozmawia. – odpowiedział  Lewy
 - Tak ja już wiem jak Ci się dobrze rozmawia. – zaśmiał się Moritz
- Zajmij się Klaudią, bo wiedzę,  że ona tobie też wpadała w oko. – powiedział Robert.
A w tym samym czasie moje policzki zaczęły nabierać rumieńców.
- Dobra chłopaki przestańcie, bo dziewczyny już nie będą się chciały z wami umówić jak tak będziecie sobie docinać. – powiedział Hummels.
Popatrzyłyśmy się na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Dobra chłopaki miło było was wszystkich poznać, ale my już będziemy się zbierać. –powiedziałam patrząc na przyjaciółkę.
- Rzeczywiście masz rację, miło było was poznać, ale my już naprawdę musimy uciekać, bo jutro zaczynamy studia. – odpowiedziała Weronika.
Zaczęłyśmy się ubierać, gdy nagle do mnie podszedł Moritz prosząc mnie o swój numer telefonu. Podając mu chusteczkę z moim numerem uśmiechnęłam się do niego, a on ten uśmiech odwzajemnił. 

1 komentarz:

  1. świetny rozdział zapraszam do mnie http://prawdziweuczucie.blogspot.com/2013/02/rozdzia-2.html

    OdpowiedzUsuń