Ja wraz z
Weronika wstałyśmy wcześnie rano, wiedząc, że czeka nas ciężki dzień.
Musiałyśmy się spakować, bo jeszcze żadna z nas nie była przygotowana do
wyjazdu a wyjeżdżałyśmy już dzisiaj.
Po
południu
Na lotnisko odwiózł nas
brat Weroniki. Oczywiście wcześniej nie obyło się bez pożegnania z rodzicami.
Do Gdańska jechaliśmy ponad godzinę. Samolot miałyśmy o 16. Brat Weroniki
Mateusz odprowadził nas. Poszłyśmy na odprawę. Około 18 byłyśmy w Dortmundzie. Po wyjściu z lotniska czekała na nas już
taksówka.
-
Podekscytowana, bo ja mega – powiedziała Weronika
- Jeszcze się
pytasz ?! Ja już nie mogę się doczekać, aż zobaczę nasze nowe mieszkanie –
powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Mamy
szczęście, że mieszkamy blisko stadionu Borussii, na ulicy Strobelalle 52 – powiedziała Weronika.
Nawet nie
zauważyłyśmy kiedy byłyśmy już pod naszym domem. Weszłyśmy do domu i
rozglądałyśmy się po nowym mieszkaniu i uznałyśmy, że jest piękny. Weronika
wyszła do ogrodu i podziwiała krajobraz, ponieważ było już późno poszłyśmy
rozpakować rzeczy. Po dłuższej chwili miałyśmy już wszystko rozpakowane i
krzyknęłam do Weroniki :
- Pierwsza idę się
umyć, bo jak ty wejdziesz to się nie doczekam – powiedziała, a potem we dwie
wybuchłyśmy śmiechem.
- No dobra niech ci będzie – powiedziała z
uśmiechem na twarzy.
Poszłam do łazienki i
wzięłam relaksującą kąpiel, a Weronika robiła swoje rzeczy. Po wyjściu z
łazienki poszłam do sypialni i rzuciłam się na łóżko i myślałam jak to będzie w nowym mieście. Gdy tak
myślałam nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
Weronika :
- Nareszcie wyszła z
tej łazienki – powiedziałam pod nosem. Weszłam pod prysznic i się szybko
umyłam, bo byłam tak zmęczona, że nie czułam nóg. Weszłam do sypialni Klaudii sprawdzić
czy już śpi, jak to ona już dawno spała. Zamknęłam jej drzwi i sama poszłam
spać.
Następnego dnia rano
obudziło mnie skakanie. Zerwałam się z łóżka mówiąc:
- Co jest, pali się
?! – powiedziałam zdenerwowana.
- Hahah no coś ty,
chciałam cię obudzić, bo dzisiaj idziemy zwiedzać miasto – powiedziała
podekscytowana Klaudia.
- To za jakieś 15
minut wstanę – powiedziałam i chciałam się położyć, ale niestety nie pozwoliła
mi na to moja przyjaciółka.
- Chyba jesteś
niepoważna, że prześpisz połowę dnia ! – krzyknęła na mnie.
- Dobra, dobra już
wstaję – powiedziałam i niechętnie wstałam z wygodnego łóżko. Od razu poszłam
do łazienki, żeby się odświeżyć. Po kilku minutach zeszłam na dół, żeby zrobić
śniadanie, ale już było na stolę. Pozmywałam naczynia po śniadaniu, bo Klaudia
je przygotowała więc tak tylko mogłam jej pomóc. Klaudia wpadła na pomysł, żeby
iść na otwarty trening piłkarzy z Borussi Dortmund. Jak to ja oczywiście się
zgodziłam, bo nie mogłabym przepuścić takiej okazji. Szybko się ubrałyśmy i
poszłyśmy piechotą, bo miałyśmy blisko stadion.
Chciałyśmy przejść przez bramę, ale zatrzymał nas ochroniarz pytając :
- W czym mogę pomóc ?
- Chciałybyśmy wejść
na otwarty trening Borussii – odpowiedziała Klaudia.
- Ach to proszę
bardzo – odpowiedział uprzejmie i się uśmiechnął.
Weszłyśmy na stadion
i Klaudia od razu pobiegła na trybuny, a
ja powolutku sobie szłam. Zobaczyłam, że idzie jeden piłkarz z Borussii
od razu byłam podekscytowana. Spojrzałam się na piłkarza, a on w tym samym
czasie się odwrócił i nasze spojrzenia się spotkały. Okazało się, że to był
Robert Lewandowski we własnej osobie. Po
dłuższym momencie poszedł dalej, a ja doszłam do Klaudii.
Klaudia :
Pospiesznie
pobiegłam na trybuny zostawiając
Weronikę samą. Gdy weszłam na nie, okręciłam się i po dłuższej chwili doszła do
mnie przyjaciółka, jakaś tak uśmiechnięta, ale inaczej niż zwykle.
- Co ci jest ? –
zapytałam ją.
- A coś ma mi być ? –
odpowiedziała zdziwiona, ale z uśmiechem.
- No bo jesteś taka,
jakaś inna.
- Zdaje ci się
- Coś musiało się
wydarzyć jak mnie nie było – stwierdziłam po chwili.
- Spotkałam
Lewandowskiego ! – krzyknęła, aż się spojrzeli zawodnicy w naszą stronę.
- Yyy… Weronika gapią
się na nas – oświadczyłam.
- Kto się gapi ? – spytała się
- ZAWODNICY !
- Że co kurwa ?!
- Słyszeli jak
krzyknęłaś, że spotkałaś Lewego – odpowiedziałam.
- O nie ! Jak zwykle
narobiłam sobie przypału.
Zawodnicy zaczęli się
z nas śmiać, a ja im pomachałam na złagodzenie sytuacji o dziwo wszyscy mi
odmachali i poczułam wzrok jednego z piłkarzy, a dokładniej Moritza Leitnera.
Od bardzo dawna mi
się podoba. Chcąc nie chcą zagapiłam się na niego. Po chwili zorientowałam się,
że uśmiecha się do mnie i odwzajemniłam uśmiech. Po dłuższym momencie trener
zwołał do siebie wszystkich piłkarzy. A ja popatrzyłam się na Weronikę i
zauważyłam na jej twarzy podstępny uśmiech.
Weronika :
-Widzę, że Moritz
Leitner wpadł Ci w oko. – powiedziałam do przyjaciółki.
- Mi wpadł w oko
Moritz a tobie Robert. – powiedziała złośliwie Klaudia.
Usłyszałyśmy za sobą
czyjeś kroki i od razu skończyłyśmy rozmowę. Szybko się odwróciłyśmy aby
zobaczyć kto to. Nie wierzyłyśmy własnym oczom, ponieważ zobaczyłyśmy, że w
naszą stronę zbliża się Leitner, Lewy i jeszcze kilku piłkarzy z Borussii.
Stałyśmy jak wryte. Nagle rozmowę zaczął Kuba :
- I jak dziewczyny
podobał wam się nasz trening?
- Bardzo fajny- odpowiedziałam speszona.
Każdy z kolei zaczął
się nam przedstawiać, chociaż wcale nie musieli bo doskonale znałyśmy ich
imiona.
Klaudia:
Nagle Moritz podszedł bliżej i się zapytał w
imieniu swoim i kolegów :
- Dziewczyny może
poszłybyście z nami do kawiarni za
rogiem, są tam naprawdę dobre koktajle.
- Jasne czemu nie,
ale nie będziemy mogły zostać długo , bo jutro zaczynamy zajęcia na uczelni.-
odpowiedziałam.
- No to chodźmy, nie
traćmy czasu. – powiedział Leitner.
W drodze do kawiarni
ja rozmawiałam z Moritzem, który nie odstępował mnie na krok a Weronika z
Robertem. Weszliśmy do kawiarni żartując. Każdy zdjął swoją kurtkę i zajęliśmy
swoje miejsca. Długo nie było trzeba czekać i podeszła do naszego stolika jedna
z kelnerek. Przyjęła zamówienie i odeszła, a każdy wrócił do rozmowy.
- Chyba Robertowi
wpadła w oko twoja przyjaciółka, bo nie odstępuje jej na krok. – powiedział
uśmiechają się.
- No chyba masz
rację, ale jej pewnie też wpadł w oko. – odpowiedziałam i spojrzałam w ich
stronę.
W tym samym momencie
kelnerka przyniosła nam zamówienia. Każdy odebrał swoje zamówienie. W pewnym
momencie Mario spojrzał się w stronę Roberta i Weroniki i powiedział ;
- Niezła z was para
by była.
Lewy z Weroniką
spojrzeli na siebie…
- O co wam chodzi nam
się po prostu dobrze rozmawia. – odpowiedział
Lewy
- Tak ja już wiem jak Ci się dobrze rozmawia.
– zaśmiał się Moritz
- Zajmij się Klaudią,
bo wiedzę, że ona tobie też wpadała w
oko. – powiedział Robert.
A w tym samym czasie
moje policzki zaczęły nabierać rumieńców.
- Dobra chłopaki
przestańcie, bo dziewczyny już nie będą się chciały z wami umówić jak tak
będziecie sobie docinać. – powiedział Hummels.
Popatrzyłyśmy się na
siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Dobra chłopaki miło
było was wszystkich poznać, ale my już będziemy się zbierać. –powiedziałam
patrząc na przyjaciółkę.
- Rzeczywiście masz
rację, miło było was poznać, ale my już naprawdę musimy uciekać, bo jutro
zaczynamy studia. – odpowiedziała Weronika.
Zaczęłyśmy się
ubierać, gdy nagle do mnie podszedł Moritz prosząc mnie o swój numer telefonu.
Podając mu chusteczkę z moim numerem uśmiechnęłam się do niego, a on ten
uśmiech odwzajemnił.
świetny rozdział zapraszam do mnie http://prawdziweuczucie.blogspot.com/2013/02/rozdzia-2.html
OdpowiedzUsuń