Weronika :
Podczas mojego spaceru z Robertem
rozmawialiśmy, a nasza rozmowa nie miała końca.
W pewnym momencie spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że jest już
dość późno i, że muszę już iść do domu. :
- Było bardzo miło,
ale muszę już iść do domu. – powiedziałam.
- To poczekaj
odprowadzę cię, jeżeli nie masz nic przeciwko. – powiedział Robert.
- Nie chcę robić Ci
problemu.
- Ależ to żaden
problem, będzie mi bardzo miło.
- Skoro tak. No to
chodźmy.- uśmiechnęłam się do niego i ruszyliśmy.
Przez całą drogę
powrotną rozmawialiśmy. Wydawałoby się, że znamy się od bardzo dawna, a prawda
była taka, że znaliśmy się dopiero dwa dni. Nie zauważyliśmy nawet kiedy
doszliśmy pod mój dom. :
- No to do
zobaczenia.- powiedziałam uśmiechając się.
- Mam nadzieję, że
szybko się zobaczymy. – odpowiedział Lewy. – A tak właściwie ja nie mam twojego
numeru. – powiedział z uśmiechem na twarzy.
Wyciągnęłam długopis
z torby i zapisałam mu swój numer na jego ręce i podążyłam w stronę drzwi. Za
sobą usłyszałam tylko głos Roberta,
który powiedział :
- Dziękuję i do
zobaczenia.
Weszłam do domu i
usłyszałam nadchodzące kroki w moim kierunku. Po chwili koło mnie znalazła się
Klaudia i Moritz, który właśnie zaraz miał wychodzić. Klaudia, gdy mnie
zobaczyła uśmiechnęła się do mnie. Rozebrałam się i poszłam do kuchni. Po
chwili usłyszałam głos Leitnera :
- Do zobaczenia
jutro. – powiedział do Klaudii. – No to na razie Weronika. - krzyknął.
- Na razie. –
krzyknęłam.
Po chwili w kuchni
była już Klaudia z uśmiechem na twarzy. :
- Jak tam było na
spacerze z Robertem? – spytała.
- Bardo miło. Jak
widzę ty też miło spędziłaś czas. – odpowiedziałam.
- A i owszem nawet
bardzo miło. – uśmiechnęła się tajemniczo. – Dobra to ja lecę na górę. –
powiedziała i już jej nie było.
W tym czasie kiedy
Klaudia poszła na górę, ja zrobiłam sobie kanapki i poszłam do salonu i włączyłam sobie jakiś film. Po pewnym czasie
usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Telefon leżał w kuchni na blacie. Kiedy
weszłam zobaczyłam podświetlony ekran. Natychmiast odczytałam sms’a, który był
od Roberta :
*Hej
;* Mam nadzieję że nie obudziłem. Mam dla Ciebie propozycję na jutrzejsze
popołudnie. *
*Hej;*
Mogę wiedzieć co to za propozycja? *
*
Wolałbym, żebyś się dopiero jutro dowiedziała. To jak zgadzasz się? *
*
Zgadzam się. J Tylko gdzie i o której mam być.? *
*Jutro
dam Ci jeszcze znać. Do w takim razie do zobaczenia jutro. Dobranoc ;* *
*Dobranoc
:* *
Klaudia:
Zeszłam na dół i
poszłam do kuchni. W niej stała
Weronika i uśmiechała się do telefonu. :
- Co się tak
szczerzysz? - spytałam.
- A czy ty wszystko
musisz wiedzieć?
- Ojejku nie złość się już tak. Złość piękności
szkodzi. – odpowiedziałam i poszłam na górę do swojego pokoju i położyłam się do łóżka. Nie zorientowałam się
nawet kiedy zasnęła.
Kiedy
rano wstałam, poszłam do łazienki o dziwo była wolna, więc Weronika albo
jeszcze spała albo była już gotowa co było mało prawdopodobne. Wzięłam szybko
poranny prysznic, ubrałam się i związałam włosy w niedbałego koka. Gdy zeszłam
na dół do kuchni chcąc zrobić sobie śniadanie, zdziwiłam się, ponieważ one było
już gotowe. :
- A tobie co się stało, że tak wcześnie
wstałaś? – spytałam przyjaciółkę.
- Nie
mogłam spać, a poza tym ty wczoraj robiłaś śniadanie. – odpowiedziała mi z
uśmiechem na twarzy.
Zakończyłam rozmowę i zaczęłyśmy jeść. W
trakcie jedzenia spojrzałam na zegarek i zbliżała się 9, a zajęcia na uczelni
miałyśmy dzisiaj na 9.10. Weronika zobaczyła moją minę i również spojrzała na
zegarek. Po chwili zaczęłyśmy latać po całym domu i zbierać swoje rzeczy, nagle
zadzwonił dzwonek. Szybko zleciałam z góry, żeby otworzyć drzwi. Zdziwiłam się
widząc w nich Moritza obok którego stał również Robert. Po chwili obok mnie
stanęła Weronika, której mina nie była już taka zdziwiona jak moja. :
- Ty to
wszystko zaplanowałaś ? – spytałam.
- Nie tak od razu, że zaplanowałam po prostu
Robert się pytał o której zaczynamy zajęcia, a ja mu powiedziałam i nie miałam
pojęcia, że tu przyjedzie razem z Moritzem.
- Dobra dziewczyny nie kłóćcie się teraz o to
bo się spóźnicie na zajęcia. – powiedział Moritz patrząc z uśmiechem w moja
stronę.
- Masz racje lepiej się zbierajmy. –
powiedziałam.
- Ja mam taka propozycje. – powiedział Robert.
– Może ja zawiozę Weronikę a ty Moritz zawieziesz Klaudię.
- Świetny pomysł. – odpowiedział.
W tym samym momencie zobaczyłam, że Weronika
jest już gotowa i właśnie wychodzą.
- Muszę wziąć jeszcze torbę i już będę gotowa.-
powiedziałam do Leitnera.
- Nie spiesz się zdążymy. Zostało jeszcze 20
minut.
Poszłam na górę po torbę. Zajęło mi to niecałe
5 minut. Zeszłam na dół ubrałam się i wyszliśmy….
mega :)) Pisz dalej, czekam na kolejny rozdział a przy okazji zapraszam do siebie : http://bvb-story.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :) A twojego bloga już czytam :d
OdpowiedzUsuńświetny zapraszam do mnie http://prawdziweuczucie.blogspot.com/2013/02/rozdzia-2.html i klaudiaimariogotze.blogspot.com
OdpowiedzUsuń