sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 3


Weronika :
  Podczas mojego spaceru z Robertem rozmawialiśmy, a nasza rozmowa nie miała końca.  W pewnym momencie spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że jest już dość późno i, że muszę już iść do domu. :
- Było bardzo miło, ale muszę już iść do domu. – powiedziałam.
- To poczekaj odprowadzę cię, jeżeli nie masz nic przeciwko. – powiedział Robert.
- Nie chcę robić Ci problemu.
- Ależ to żaden problem, będzie mi bardzo miło.
- Skoro tak. No to chodźmy.- uśmiechnęłam się do niego i ruszyliśmy.
Przez całą drogę powrotną rozmawialiśmy. Wydawałoby się, że znamy się od bardzo dawna, a prawda była taka, że znaliśmy się dopiero dwa dni. Nie zauważyliśmy nawet kiedy doszliśmy pod mój dom. :
- No to do zobaczenia.- powiedziałam uśmiechając się.
- Mam nadzieję, że szybko się zobaczymy. – odpowiedział Lewy. – A tak właściwie ja nie mam twojego numeru. – powiedział z uśmiechem na twarzy.
Wyciągnęłam długopis z torby i zapisałam mu swój numer na jego ręce i podążyłam w stronę drzwi. Za sobą usłyszałam tylko  głos Roberta, który powiedział :
- Dziękuję i do zobaczenia.
Weszłam do domu i usłyszałam nadchodzące kroki w moim kierunku. Po chwili koło mnie znalazła się Klaudia i Moritz, który właśnie zaraz miał wychodzić. Klaudia, gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się do mnie. Rozebrałam się i poszłam do kuchni. Po chwili usłyszałam głos Leitnera :
- Do zobaczenia jutro. – powiedział do Klaudii. – No to na razie Weronika. -  krzyknął.
- Na razie. – krzyknęłam.
Po chwili w kuchni była już Klaudia z uśmiechem na twarzy. :
- Jak tam było na spacerze z Robertem? – spytała.
- Bardo miło. Jak widzę ty też miło spędziłaś czas. – odpowiedziałam.
- A i owszem nawet bardzo miło. – uśmiechnęła się tajemniczo. – Dobra to ja lecę na górę. – powiedziała i już jej nie było.
W tym czasie kiedy Klaudia poszła na górę, ja zrobiłam sobie kanapki i poszłam do salonu i  włączyłam sobie jakiś film. Po pewnym czasie usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Telefon leżał w kuchni na blacie. Kiedy weszłam zobaczyłam podświetlony ekran. Natychmiast odczytałam sms’a, który był od Roberta :

*Hej ;* Mam nadzieję że nie obudziłem. Mam dla Ciebie propozycję na jutrzejsze popołudnie. *

*Hej;* Mogę wiedzieć co to za propozycja? *

* Wolałbym, żebyś się dopiero jutro dowiedziała. To jak zgadzasz się? *

* Zgadzam się. J Tylko gdzie i o której mam być.? *

*Jutro dam Ci jeszcze znać. Do w takim razie do zobaczenia jutro. Dobranoc ;* *

*Dobranoc :* *

Klaudia:

Zeszłam na dół i poszłam do kuchni. W niej stała Weronika i uśmiechała się do telefonu. :
- Co się tak szczerzysz?  - spytałam.
- A czy ty wszystko musisz wiedzieć?
- Ojejku nie złość się już tak. Złość piękności szkodzi. – odpowiedziałam i poszłam na górę do swojego pokoju i  położyłam się do łóżka. Nie zorientowałam się nawet kiedy zasnęła.
 Kiedy rano wstałam, poszłam do łazienki o dziwo była wolna, więc Weronika albo jeszcze spała albo była już gotowa co było mało prawdopodobne. Wzięłam szybko poranny prysznic, ubrałam się i związałam włosy w niedbałego koka. Gdy zeszłam na dół do kuchni chcąc zrobić sobie śniadanie, zdziwiłam się, ponieważ one było już gotowe. :

- A tobie co się stało, że tak wcześnie wstałaś? – spytałam przyjaciółkę.
-  Nie mogłam spać, a poza tym ty wczoraj robiłaś śniadanie. – odpowiedziała mi z uśmiechem na twarzy.
 Zakończyłam rozmowę i zaczęłyśmy jeść. W trakcie jedzenia spojrzałam na zegarek i zbliżała się 9, a zajęcia na uczelni miałyśmy dzisiaj na 9.10. Weronika zobaczyła moją minę i również spojrzała na zegarek. Po chwili zaczęłyśmy latać po całym domu i zbierać swoje rzeczy, nagle zadzwonił dzwonek. Szybko zleciałam z góry, żeby otworzyć drzwi. Zdziwiłam się widząc w nich Moritza obok którego stał również Robert. Po chwili obok mnie stanęła Weronika, której mina nie była już taka zdziwiona jak moja. :

 - Ty to wszystko zaplanowałaś ? – spytałam.
- Nie tak od razu, że zaplanowałam po prostu Robert się pytał o której zaczynamy zajęcia, a ja mu powiedziałam i nie miałam pojęcia, że tu przyjedzie razem z Moritzem.
- Dobra dziewczyny nie kłóćcie się teraz o to bo się spóźnicie na zajęcia. – powiedział Moritz patrząc z uśmiechem w moja stronę.
- Masz racje lepiej się zbierajmy. – powiedziałam.
- Ja mam taka propozycje. – powiedział Robert. – Może ja zawiozę Weronikę a ty Moritz zawieziesz Klaudię.  
- Świetny pomysł. – odpowiedział.

W tym samym momencie zobaczyłam, że Weronika jest już gotowa i właśnie wychodzą.  

- Muszę wziąć jeszcze torbę i już będę gotowa.- powiedziałam do Leitnera.
- Nie spiesz się zdążymy. Zostało jeszcze 20 minut.

Poszłam na górę po torbę. Zajęło mi to niecałe 5 minut. Zeszłam na dół ubrałam się i wyszliśmy…. 

3 komentarze:

  1. mega :)) Pisz dalej, czekam na kolejny rozdział a przy okazji zapraszam do siebie : http://bvb-story.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje :) A twojego bloga już czytam :d

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny zapraszam do mnie http://prawdziweuczucie.blogspot.com/2013/02/rozdzia-2.html i klaudiaimariogotze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń