środa, 9 stycznia 2013

Rozdział 2


Gdy późnym wieczorem wracałyśmy do domu zaczęłyśmy rozmawiać o dzisiejszym dniu.
- Jak Ci się rozmawiało z Robertem. – spytałam przyjaciółki.
- Bardzo, bardzo miło. – odpowiedziała z rumieńcami na twarzy. – A jak tam Leitner ?
- Jest bardzo miłym chłopakiem i dobrze mi się z nim,  czuję się jak bym znała go od zawsze. – odpowiedziałam Weronice. Chciałam kontynuować rozmowę, ale przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Wyciągnęłam telefon z torby i ujrzałam wiadomość od Moritza:
* Hej piękna :* Doszłaś już do domu? *
* Hej :* Jesteśmy w połowie drogi, a ty już wróciłeś? *
Po kilku minutach dostałam odpowiedź:
*Nie, poszyliśmy jeszcze do domu Roberta J *

*To miłej zabawy J Weronika przekazuje pozdrowienia dla Lewego. *

*Dziękuje oraz Lewy też pozdrawia. *

Nie zauważyłyśmy kiedy znalazłyśmy się już pod naszym domem. Weszłyśmy zmęczone do mieszkania. Zauważyłam że Weronika zaczęła biec w stronę łazienki i tylko zdążyła krzyknąć  :
- Dzisiaj ja idę pierwsza do łazienki.
- No nie będę musiała długo czekać. – odpowiedziałam śmiejąc się.
Po pół godzinie łazienka się zwolniła. Wzięłam piżamę i poszłam się umyć. Po wyjściu z łazienki zeszłam do Weroniki aby zobaczyć co robi i ujrzałam, że słodko śpi i postanowiłam, że nie będę już jej budzić. Skierowałam się w kierunku swojego pokoju i wzięłam przykład z przyjaciółki.

Następnego Dnia:
Usłyszałam straszne hałasy dochodzące z dołu i postanowiłam szybko się ogarnąć i zobaczyć co się tam dzieje. Zauważyłam moja przyjaciółkę motającą się z garami i zaczęłam się śmiać.
Weronika:
- Z czego się tak śmiejesz?- spytałam zdenerwowana.
- Nie widzę tu nikogo innego poza tobą.- odpowiedziała dalej śmiejąc się.
- Bardzo zabawny widok. – skończyłam rozmowę.
Klaudia:
 - Zbierajmy się już na uczelnie bo się spóźnimy- oświadczyłam.
- Masz rację idę się ubrać i ogarnąć. – odpowiedziała Weronika.
- To ja w tym czasie zrobię nam śniadanie.

Po 40 minutach znalazłyśmy się już na uczelni. Każda poszła w swoja stronę. Zajęcia na uczelni trwały do 13. Postanowiłyśmy, że pójdziemy coś zjeść do restauracji. Obok stadionu była bardzo dobra restauracja, którą polecił mi wczoraj Moritz. Około 14 byłyśmy już na miejscu. Wchodząc do restauracji zauważyłam Moritza i Roberta siedzących przy stoliku.
- Moritz patrz kto przyszedł. – powiedział do niego Robert.
- Ooo. Nasze nowe koleżanki może zaprosimy je do nas. – zaproponował Leitner.
Szłyśmy w ich kierunku, bo nie daleko był wolny stolik, lecz gdy koło nich przechodziliśmy Moritz powiedział :
- Dziewczyny zapraszamy do nas.
Spojrzałam na Weronikę, i zobaczyłam jak wymienia spojrzenia i uśmiechy z Robertem. Wtedy już wiedziała, że Weronika z wielką chęcią przyłączyłaby się do chłopaków.
- Dziękujemy za zaproszenie chętnie z niego skorzystamy. – odpowiedziałam.
Zajęłam miejsce na przeciwko Leitnera, a Weronika naprzeciwko Roberta. Po chwili kelnerka podeszła do stolika przyjąć zamówienie. Ja wraz z przyjaciółka nie byłyśmy jeszcze zdecydowane, ale decyzje za nas podjęli chłopacy. Po jakiś 40 minutach kelnerka przyniosła nam zamówienie.
- I jak wam smakowało? – zapytał Moritz.
- Było bardzo dobre. – odpowiedziała Weronika.
- Weronika miałabyś ochotę się przejść ze mną na spacer?  - spytał się jej Lewy.
- Z wielką chęcią. – odpowiedziała.
- Ja będę się zbierać. – powiedziałam.
- Poczekaj, odwiozę cie. – zaproponował Moritz.
- Ale naprawdę nie trzeba, mam blisko. – powiedziałam.
- Jednak nalegam. – powiedział Moritz.
- No dobrze skoro tak. – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił uśmiech.
Po chwili wyszliśmy z restauracji i ruszyliśmy w stronę mojego domu. W trakcie drogi tak dobrze nam się rozmawiało, że nawet na zauważyliśmy kiedy doszliśmy na miejsce.
- Może wejdziesz.? – zapytałam.
- Nie chcę robić Ci kłopotu. – odpowiedział Moritz.
- Żaden kłopot. Weroniki i tak nie ma i podejrzewam, że tak szybko nie wróci, bo jak się rozgadają to minie trochę czasu.
- To w takim razie z miłą chęcią dotrzymam ci towarzystwa. – odpowiedział z uśmiechem, który odwzajemniłam.
Weszliśmy do domu. Rozebraliśmy się z kurtek i poszliśmy do salonu. Po dłuższej chwili zaproponowałam obejrzenie filmu, na co bardzo chętnie zgodził się mój przyjaciel. Zaproponowałam żeby wybrał jakiś film a ja w między czasie poszłam do kuchni po kieliszki do wina i wino. Gdy weszłam do pokoju z winem film był już przyszykowany, wystarczyło nacisnąć play. Kiedy doszłam do kanapy i postawiłam wszystko co miałam w rękach usiadłam a Moritz puścił film. Nie miałam pojęcia jaki film wybrał. I tak szczerze mówiąc  trochę się przestraszyłam, że mógł wybrać jakiś horror, czego bałam się najbardziej. Po jakiś dziesięciu minutach okazało się, że moje przypuszczenia okazały się prawdą. Podczas filmu gdzie były sceny podczas, których się bałam zakrywałam oczy, ale w pewnym momencie nic by nie dało tylko zasłonięcie oczu. Gwałtownie odwróciłam się w stronę Moritza, a ten bez zastanowienia przytulił mnie… 

1 komentarz:

  1. super rozdział zapraszam do mniehttp://prawdziweuczucie.blogspot.com/2013/02/rozdzia-2.html i klaudiaimariogotze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń