wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 4


  Na uczelni byłam o 9.05. Kiedy zmierzałam w jej kierunku nagle z samochodu wysiadł Moritz i podbiegł do mnie : 
- O której kończysz zajęcia? – spytał.
- O 13.00. – odpowiedziałam.
- To ja przyjadę po ciebie.- Pocałował mnie w policzek. I z uśmiechem na twarzy poszedł w stronę samochodu.
Odwzajemniłam uśmiech i ruszyłam w stronę uczelni. Po chwili dołączyła do mnie Weronika, również z uśmiechem na twarzy. :
- Coś ty taka szczęśliwa? – spytałam.
- Zapowiada mi się bardzo miłe popołudnie. – odpowiedziała, jeszcze bardziej szczerząc się w uśmiechu.
- To w sumie dobrze, bo już myślałam, że będziesz musiała sama w domu siedzieć. – powiedziałam do przyjaciółki.
- No widzisz, więc nie musisz się o mnie martwić. A ty jakie masz plany?
- Po zajęcia przyjeżdża po mnie Moritz. – powiedziałam ze szczerym uśmiechem na twarzy.
- Dobra chodźmy już lepiej na zajęcia. – powiedziała Weronika.
Weszłyśmy do budynku i każda z nas ruszyła w swoim kierunku. Po skończonych lekcjach wyszłam przed budynek gdzie czekał już na mnie Moritz,  uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam w jego kierunku. Po drodze zauważyłam jak odwzajemnia uśmiech. Kiedy w końcu doszłam do niego pocałował mnie w policzek na powitanie. :
- Hej. Jak tam minął dzień na uczelni. – zapytał.
- Hej. Szybko i nawet miło. – odpowiedziałam. – No to jakie masz plany zdradzisz mi w końcu. ?
- Nie, niespodzianka to niespodzianka. – powiedział uśmiechając się.
- Nie przepadam za niespodziankami.
-  Ze mną je polubisz. – powiedział i otworzył drzwi od strony pasażera.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Nie za bardzo orientowałam się gdzie jesteśmy, bo nie zdążyłam dobrze poznać miasta. Po jakiś 40 minutach byliśmy na miejscu. Moritz zabrał mnie do przepięknego parku Westfalii Dortmund. Był to chyba najpiękniejszy park jaki kiedykolwiek widziałam. Spacerowaliśmy po parku dobrą godzinę. W końcu znaleźliśmy ławkę, na której usiedliśmy.
- Właściwie to na jakie studia się wybrałaś.? – zapytał Leitner.
- Od dłuższego czasu miałam problem z wybraniem kierunku  studiów, ale jakoś tak wyszło, że w końcu zdecydowałam się na psychologię, a konkretnie chciałabym w przyszłości pracować jako psycholog sportowy. – powiedziałam z uśmiechem.
- To naprawdę musisz się interesować sportem. A może zdradzisz mi jakim najbardziej.? – spytał Moritz.
- Piłką nożna, ale nie wykluczam też innych sportów.  Siatkę też bardzo lubię.
- Ooo. No to miło spotkać dziewczynę, która interesuję się piłką nożną.
- Na pewno nie tylko ja jedyna się nią interesuję.
- Ja rzadko spotykałem dziewczyny, które interesuję ten sport.
- No to teraz masz zaszczyt z takową rozmawiać. – powiedziałam śmiejąc się.
- Ale to bardzo miły zaszczyt. – mówiąc to uśmiechnął się, a moja twarz aż nabrała rumieńców.
Weronika :

Po zajęciach byłam umówiona z Robertem. Umówiliśmy się w kawiarni niedaleko mojej szkoły. Po pół godzinie byłam na miejscu, weszłam do kawiarni poszukując wzrokiem piłkarza. Długo nie musiałam szukać, bo Lewandowski zbliżał się w moją stronę.

- Cześć. - i pocałował mnie w policzek.

- Cześć, mam nadzieje, że się nie spóźniłam. - odpowiedziałam.

- Nie jesteś na czas. - zaśmiał się.

Poszliśmy do stolika i usiedliśmy, za moment przy naszych miejscach stała kelnerka, która przyjęła od nas zamówienie. Zauważyłam, że próbuje zarywać do Lewego, byłam zazdrosna, jednak Robert nie zwracał na nią uwagi i ucieszyło mnie to.

- Jak minął dzień ? - zapytałam z uśmiechem.
- A no powiedzmy, że dobrze. Na treningu zbytnio się nie zmęczyłem. - uśmiechnął się.
- Znowu się wygłupialiście ? - wiedziałam, że lubią się wygłupiać na treningach i Klopp już miał nieraz tego dosyć.
- No tak troszeczkę.
- Boże, wy na prawdę nie macie co robić tylko się wygłupiać. - zaśmiałam się.
- Oj tam. A jak ci minął dzień na uczelni ?
- A no miło, zajęcia trwały tylko do 13 więc jakoś wytrzymałam.
- A tak w ogóle to co ty studiujesz ? - zapytał z zaciekawieniem.
- Chce zostać fizjoterapeutką. - dumnie odpowiedziałam
- O to naprawdę fajny zawód. - powiedział. - A czym się interesujesz ?
- Lubię piłkę nożną.
- O... To nie prawda. - wypowiedział te słowa z dziwną miną.
- To jest prawda. Po co miałabym Cię okłamywać ?
- No nie wiem. - zaśmiał się. - To co idziemy ?
- A gdzie ? - spytałam ze zdziwieniem.
- Zobaczysz. - uśmiechnął się.
Wstaliśmy i zaczęliśmy kierować się w stronę wyjścia. Po opuszczeniu kawiarni ruszyliśmy w drogę. Nie miałam pojęcia gdzie my idziemy, a Robert nie chciał mi powiedzieć. Po około 20 minutach doszliśmy na miejsce. Niespodzianką jaką przygotował mi Robert okazało się być kino. Gdy weszliśmy do środka Lewy kierował się do kasy, ale wcześniej pokazał mi miejsce gdzie mam na niego poczekać. Skierowałam się do miejsca, które wskazał mi Robert. Po jakiś niecałych 10 minutach wrócił już z biletami.
- Na jaki film zamierzasz mnie zabrać? – spytałam go kiedy tylko podszedł z biletami w ręku.
- Przekonasz się. – powiedział szczerząc swoje białe zęby w uśmiechu.
- Mam tylko nadzieje, że nie horror. – powiedziałam pod nosem.
Musieliśmy poczekać, aż sala zwolni się. Po jakiś nie całych 20 minutach sala zwolniła się , a my ruszyliśmy w jej stronę. Koło sali stał jeden z pracowników. Poprosił o bilety i życzył nam miłego seansu. Weszliśmy na salę zajęliśmy swoje miejsca. Oczywiście nie obeszło się bez reklam. Reklamy leciały jakieś 25 minut. W końcu zaczął się film. Na samym początku wydawał się być to normalny film, lecz po jakiś 30 minutach jego trwania okazało się, że to jest horror. Nigdy nienawidziłam horrorów, ale tym razem musiałam się przemóc i wytrzymać do końca. Kiedy na ekranie ukazywały się sceny, których nie miałam ochoty oglądać zasłaniałam sobie oczy ręką. Po którymś razie z kolei zauważył to Robert i mnie przytulił, siedzieliśmy tak do końca filmu. Po seansie Robert zaproponował, że mnie odprowadzi, a ja przystałam na jego propozycję. W trakcie drogi dostałam sms’a od Klaudii :

* Weronika, nie czekaj na mnie, bo nie wiem o której wrócę.. Baw się dobrze. :* *

* Okey. :* Ty też się dobrze baw. :* *

W końcu znaleźliśmy się pod moim domem.

- Mam nadzieję, że będziesz jeszcze kiedyś chciała iść ze mną do kina. – powiedział Robert.
- Z chęcią, ale pod jednym warunkiem.
- Domyślam się jaki to warunek. I następnym razem nie zabiorę Cię na horror, tylko na jakąś komedie romantyczną – powiedział z uśmiechem.
- Na taki warunek przystaję. – odwzajemniłam jego uśmiech.
- Ja już będę leciał. – powiedział.
- A może wejdziesz do środka. – zaproponowałam.
- Nie chcę wam przeszkadzać.
- Klaudii nie ma, właściwie nie wiem o której wróci. Ale cos mi się tak wydaje, że spotkamy się dopiero jutro na uczelni. Więc serdecznie zapraszam. – powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
- A no to w takim razie serdecznie skorzystam z tego zaproszenia.

Weszliśmy do domu, rozebraliśmy się i poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.
- Może się czegoś napijesz ? – spytałam.
- Jak bym mógł prosić szklankę wody.  
- Jasne. To ja skoczę do kuchni, a ty się rozgość.
Kiedy weszłam do pokoju ze szklanka wody zauważyłam, że Robert skakał po kanałach szukając jakiegoś filmu. Gdy doszłam do kanapy, podałam mu szklankę z wodą i  usiadłam, Robert w końcu wybrał kanał na którym leciał właśnie mecz siatkówki Polska : Brazylia.
W trakcie oglądania Lewy spoglądał na mnie co chwilę, co ja dostrzegałam kontem oka. W pewnym momencie odwróciliśmy wzrok w tą samą stronę. Nagle Lewy zaczął się do mnie przybliżać. Odruchowo ja również zaczęłam się do niego zbliżać. Po chwili poczułam jego wargi na swoich. Z każdą sekundą rozpływałam się z jego pocałunkiem….   

3 komentarze:

  1. bardzo fajny rozdział czekam na więcej
    zapraszam do mnie http://czasnanowezmiany.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje :) Napewno zajrzę . :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział. Od dawna czekałam na pocałunek jednej z tych par ;* Marzenia się spełniają xD W międzyczasie zapraszam do mnie: cierpienie-moim-przeznaczeniem.blogspot.com
    Komentarze motywują! :*

    OdpowiedzUsuń