Na uczelni byłam o 9.05. Kiedy zmierzałam w
jej kierunku nagle z samochodu wysiadł Moritz i podbiegł do mnie :
- O której kończysz
zajęcia? – spytał.
- O 13.00. –
odpowiedziałam.
- To ja przyjadę po
ciebie.- Pocałował mnie w policzek. I z uśmiechem na twarzy poszedł w stronę
samochodu.
Odwzajemniłam uśmiech
i ruszyłam w stronę uczelni. Po chwili dołączyła do mnie Weronika, również z
uśmiechem na twarzy. :
- Coś ty taka
szczęśliwa? – spytałam.
- Zapowiada mi się
bardzo miłe popołudnie. – odpowiedziała, jeszcze bardziej szczerząc się w
uśmiechu.
- To w sumie dobrze,
bo już myślałam, że będziesz musiała sama w domu siedzieć. – powiedziałam do
przyjaciółki.
- No widzisz, więc
nie musisz się o mnie martwić. A ty jakie masz plany?
- Po zajęcia
przyjeżdża po mnie Moritz. – powiedziałam ze szczerym uśmiechem na twarzy.
- Dobra chodźmy już
lepiej na zajęcia. – powiedziała Weronika.
Weszłyśmy do budynku
i każda z nas ruszyła w swoim kierunku. Po skończonych lekcjach wyszłam przed
budynek gdzie czekał już na mnie Moritz,
uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam w jego kierunku. Po drodze
zauważyłam jak odwzajemnia uśmiech. Kiedy w końcu doszłam do niego pocałował
mnie w policzek na powitanie. :
- Hej. Jak tam minął
dzień na uczelni. – zapytał.
- Hej. Szybko i nawet
miło. – odpowiedziałam. – No to jakie masz plany zdradzisz mi w końcu. ?
- Nie, niespodzianka
to niespodzianka. – powiedział uśmiechając się.
- Nie przepadam za
niespodziankami.
- Ze mną je polubisz. – powiedział i otworzył
drzwi od strony pasażera.
Wsiedliśmy do
samochodu i pojechaliśmy. Nie za bardzo orientowałam się gdzie jesteśmy, bo nie
zdążyłam dobrze poznać miasta. Po jakiś 40 minutach byliśmy na miejscu. Moritz
zabrał mnie do przepięknego parku Westfalii Dortmund. Był to chyba najpiękniejszy
park jaki kiedykolwiek widziałam. Spacerowaliśmy po parku dobrą godzinę. W
końcu znaleźliśmy ławkę, na której usiedliśmy.
- Właściwie to na jakie studia się wybrałaś.? – zapytał
Leitner.
- Od dłuższego czasu miałam problem z wybraniem kierunku studiów, ale jakoś tak wyszło, że w końcu
zdecydowałam się na psychologię, a konkretnie chciałabym w przyszłości pracować
jako psycholog sportowy. – powiedziałam z uśmiechem.
- To naprawdę musisz się interesować sportem. A może
zdradzisz mi jakim najbardziej.? – spytał Moritz.
- Piłką nożna, ale nie wykluczam też innych sportów. Siatkę też bardzo lubię.
- Ooo. No to miło spotkać dziewczynę, która interesuję się
piłką nożną.
- Na pewno nie tylko ja jedyna się nią interesuję.
- Ja rzadko spotykałem dziewczyny, które interesuję ten
sport.
- No to teraz masz zaszczyt z takową rozmawiać. –
powiedziałam śmiejąc się.
- Ale to bardzo miły zaszczyt. – mówiąc to uśmiechnął się, a moja
twarz aż nabrała rumieńców.
Weronika :
Po zajęciach byłam umówiona z Robertem. Umówiliśmy się w kawiarni niedaleko mojej szkoły. Po pół godzinie byłam na miejscu, weszłam do kawiarni poszukując wzrokiem piłkarza. Długo nie musiałam szukać, bo Lewandowski zbliżał się w moją stronę.
- Cześć. - i pocałował mnie w policzek.
- Cześć, mam nadzieje, że się nie
spóźniłam. - odpowiedziałam.
- Nie jesteś na czas. - zaśmiał
się.
Poszliśmy do stolika i usiedliśmy,
za moment przy naszych miejscach stała kelnerka, która przyjęła od nas
zamówienie. Zauważyłam, że próbuje zarywać do Lewego, byłam zazdrosna, jednak
Robert nie zwracał na nią uwagi i ucieszyło mnie to.
- Jak minął dzień ? - zapytałam z
uśmiechem.
- A no powiedzmy, że dobrze. Na treningu
zbytnio się nie zmęczyłem. - uśmiechnął się.
- Znowu się wygłupialiście ? - wiedziałam,
że lubią się wygłupiać na treningach i Klopp już miał nieraz tego dosyć.
- No tak troszeczkę.
- Boże, wy na prawdę nie macie co
robić tylko się wygłupiać. - zaśmiałam się.
- Oj tam. A jak ci minął dzień na
uczelni ?
- A no miło, zajęcia trwały tylko
do 13 więc jakoś wytrzymałam.
- A tak w ogóle to co ty studiujesz
? - zapytał z zaciekawieniem.
- Chce zostać fizjoterapeutką. -
dumnie odpowiedziałam
- O to naprawdę fajny zawód. -
powiedział. - A czym się interesujesz ?
- Lubię piłkę nożną.
- O... To nie prawda. -
wypowiedział te słowa z dziwną miną.
- To jest prawda. Po co miałabym
Cię okłamywać ?
- No nie wiem. - zaśmiał się. - To
co idziemy ?
- A gdzie ? - spytałam ze
zdziwieniem.
- Zobaczysz. - uśmiechnął się.
Wstaliśmy i zaczęliśmy kierować się
w stronę wyjścia. Po opuszczeniu kawiarni ruszyliśmy w drogę. Nie miałam
pojęcia gdzie my idziemy, a Robert nie chciał mi powiedzieć. Po około 20
minutach doszliśmy na miejsce. Niespodzianką jaką przygotował mi Robert okazało
się być kino. Gdy weszliśmy do środka Lewy kierował się do kasy, ale wcześniej
pokazał mi miejsce gdzie mam na niego poczekać. Skierowałam się do miejsca,
które wskazał mi Robert. Po jakiś niecałych 10 minutach wrócił już z biletami.
- Na jaki film zamierzasz mnie
zabrać? – spytałam go kiedy tylko podszedł z biletami w ręku.
- Przekonasz się. – powiedział
szczerząc swoje białe zęby w uśmiechu.
- Mam tylko nadzieje, że nie
horror. – powiedziałam pod nosem.
Musieliśmy poczekać, aż sala zwolni
się. Po jakiś nie całych 20 minutach sala zwolniła się , a my ruszyliśmy w jej
stronę. Koło sali stał jeden z pracowników. Poprosił o bilety i życzył nam
miłego seansu. Weszliśmy na salę zajęliśmy swoje miejsca. Oczywiście nie
obeszło się bez reklam. Reklamy leciały jakieś 25 minut. W końcu zaczął się
film. Na samym początku wydawał się być to normalny film, lecz po jakiś 30
minutach jego trwania okazało się, że to jest horror. Nigdy nienawidziłam
horrorów, ale tym razem musiałam się przemóc i wytrzymać do końca. Kiedy na
ekranie ukazywały się sceny, których nie miałam ochoty oglądać zasłaniałam
sobie oczy ręką. Po którymś razie z kolei zauważył to Robert i mnie przytulił,
siedzieliśmy tak do końca filmu. Po seansie Robert zaproponował, że mnie
odprowadzi, a ja przystałam na jego propozycję. W trakcie drogi dostałam sms’a
od Klaudii :
* Weronika, nie czekaj na mnie, bo nie wiem o której
wrócę.. Baw się dobrze. :* *
* Okey. :* Ty też się dobrze baw. :* *
W końcu znaleźliśmy
się pod moim domem.
- Mam nadzieję, że
będziesz jeszcze kiedyś chciała iść ze mną do kina. – powiedział Robert.
- Z chęcią, ale pod
jednym warunkiem.
- Domyślam się jaki
to warunek. I następnym razem nie zabiorę Cię na horror, tylko na jakąś komedie
romantyczną – powiedział z uśmiechem.
- Na taki warunek
przystaję. – odwzajemniłam jego uśmiech.
- Ja już będę
leciał. – powiedział.
- A może wejdziesz
do środka. – zaproponowałam.
- Nie chcę wam
przeszkadzać.
- Klaudii nie ma,
właściwie nie wiem o której wróci. Ale cos mi się tak wydaje, że spotkamy się
dopiero jutro na uczelni. Więc serdecznie zapraszam. – powiedziałam z wielkim
uśmiechem na twarzy.
- A no to w takim
razie serdecznie skorzystam z tego zaproszenia.
Weszliśmy do domu,
rozebraliśmy się i poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.
- Może się czegoś
napijesz ? – spytałam.
- Jak bym mógł
prosić szklankę wody.
- Jasne. To ja
skoczę do kuchni, a ty się rozgość.
Kiedy weszłam do
pokoju ze szklanka wody zauważyłam, że Robert skakał po kanałach szukając
jakiegoś filmu. Gdy doszłam do kanapy, podałam mu szklankę z wodą i usiadłam, Robert w końcu wybrał kanał na
którym leciał właśnie mecz siatkówki Polska : Brazylia.
W trakcie oglądania
Lewy spoglądał na mnie co chwilę, co ja dostrzegałam kontem oka. W pewnym
momencie odwróciliśmy wzrok w tą samą stronę. Nagle Lewy zaczął się do mnie
przybliżać. Odruchowo ja również zaczęłam się do niego zbliżać. Po chwili
poczułam jego wargi na swoich. Z każdą sekundą rozpływałam się z jego
pocałunkiem….
bardzo fajny rozdział czekam na więcej
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://czasnanowezmiany.blogspot.com/
Dziękuje :) Napewno zajrzę . :-)
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Od dawna czekałam na pocałunek jednej z tych par ;* Marzenia się spełniają xD W międzyczasie zapraszam do mnie: cierpienie-moim-przeznaczeniem.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKomentarze motywują! :*