poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 20

Dzisiaj miałam spędzić cały dzień z Weroniką. Wstałam o 10, poszłam do łazienki, aby się ogarnąć. po 20 minutach byłam już ubrana, uczesana i zeszłam na dół. Moritz jeszcze spał, więc ja postanowiłam iść do kuchni i zrobić gofry. Po 15 minutach śniadanie było już gotowe, musiałam jeszcze tylko nakryć do stołu. Podeszłam do szafki, gdzie znajdowały się talerze, miałam je już wyciągnąć, ale poczułam jak Moritz mnie przytula. Po chwili obrócił mnie do siebie i zaczął całować.
- Kochanie nie zapędzaj się za półtorej godziny masz trening.
- No dobrze. - powiedział i pocałował mnie w policzek. - Idziesz ze mną na trening?
- Nie, dzisiaj mam wolne i postanowiłam,że spędzę ten dzień z Weroniką. - odpowiedziałam.
- A ja co mam robić? - spytał z smutna miną.
- Zróbcie sobie z Robertem męski wieczór. - powiedziałam i pocałowałam go.
- Przekonałaś mnie. - powiedział z uśmiechem. - Ale następny wolny dzień spędzasz ze mną.
- Oczywiście, a teraz czas na śniadanie. - odpowiedziałam z uśmiechem i sięgnęłam talerze. Piłkarz zajął swoje miejsce, ja również poszłam w jego ślady. Po zjedzeniu śniadania Mo pozmywał naczynia, ja natomiast udałam się do salonu. Ułożyłam się wygodnie na sofie i czekałam aż przyjaciółka zadzwoni. Moritz po zmyciu naczyń udał się na górę po torbę. W końcu usłyszałam ten oczekiwany dźwięk  Weronika postanowiła w końcu się do mnie odezwać co z naszym dzisiejszym dniem.
- Hej. - powitałam radośnie przyjaciółkę.
- Hej. - odpowiedziała.
- To jak zaczynamy nasz dzisiejszy dzień?
- Myślałam o tym żebyśmy poszły na zakupy.
- Dobry pomysł.
- A powiedz kiedy ostatni raz byłaś u ginekologa? - spytała.
- No jakieś dwa miesiące temu.
- Może czas znowu go odwiedzić?
- Nie wiem czy znajdzie dzisiaj czas. - odpowiedziałam.
- Daj mi numer to ja zadzwonię i cię wcisnę. - oznajmiła.
- Zaraz wyślę Ci sms'a z numerem. To o której się spotykamy i gdzie?
- Za jakieś 30 minut będe po ciebie.
- To czekam. Pa. - powiedziałam i się rozłączyłam. Wyszukałam numer lekarza w notesie i wysłałam go Weronice.
- Ide na trening! - krzyknął pomocnik BvB. Szybkim krokiem doszłam do przedpokoju gdzie znajdował się piłkarz.
- Buziaka nie dostane ? - spytałam z lekkim oburzeniem.
- Oczywiście, że dostaniesz. - odpowiedział podchodząc do mnie. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął namiętnie całować, aż nie chciałam aby to się skończyło. - Do jutro w takim razie. - powiedział.
- Kocham Cię!. - krzyknęłam.
- Ja ciebie też. - odpowiedział, wsiadł do samochodu i odjechał. Weszłam do domu. Kierowałam się w stronę kuchni, aby nalać sobie wody, ale przeszkodził mi dźwięk telefonu. Poszłam po niego do salonu. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, na wyświetlaczu pojawił się numer mojej mamy. Czyżby po 7 miesiącach przypomniała sobie, że ma córkę.
- Cześć mamo. - przywitałam ją grzecznie.
- Witaj córeczko. - usłyszałam.
- Coś się stało, że dzwonisz po 7 miesiącach? - spytałam zaciekawiona jaki powód skłonił ją do wykonania telefonu.
- Czemu mi nic nie powiedziałaś o ciąży i o tym, że masz tam chłopaka? - spytała z wyrzutami.
- A co by to zmieniło? - odpowiedziałam pytaniem.
- Kochanie jestem twoją matką i mam prawo wiedzieć co się dzieje w twoim życiu.
- Jak chciałaś wiedzieć co u mnie trzeba było dzwonić częściej, a nie po 7 miesiącach się odzywasz.
- Nie bądź na mnie zła.
- Jak mam nie być zła, skoro przypomniałaś sobie o mnie po tak długim czasie?
- Miałam własne problemy, które musiałam pozałatwiać.
- Mogę wiedzieć co to za problemy?
- Rozstaliśmy się z ojcem. - odpowiedziała ze smutkiem.
- Jak to? Dlaczego?
- Miesiąc po tym jak wyjechałaś przyłapałam go na zdradzie.
- Co za hu...
- Przestań to twój ojciec.
- Prawda, ale nic go nie usprawiedliwia.
- Przepraszam Cię nie chciałam aby to tak wyszło. - słyszałam jak płacze.
- Mamo nic się nie stało, nie gniewam się. - odpowiedziałam. - A może przyjechała byś do nas? - spytałam.
- No nie wiem, nie chce robić wam problemu.
- Żaden problem. Jeszcze dzisiaj zarezerwuje Ci bilety.
- Sama sobie kupię.
- Mamo nie żartuj. Póki jeszcze jestem w domu wejdę na stronę lotniska i zarezerwuję Ci bilety, a dokładne informacje prześle Ci sms'em .
- Dziękuje córeczko. - powiedziała i w tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. - Juz Ci nie przeszkadzam, masz swoje plany.
- Nie przeszkadzasz. Zaraz wyślę Ci szczegóły co do biletu  Pa. - pożegnałam się z mamą i poszłam otworzyć drzwi. Stała w nich Weronika.
- Hej. Co tak długo? - spytała.
- Hej. Przepraszam, rozmawiałam z mamą. Wejdź. - odpowiedziałam i gestem reki zaprosiłam do środka.
- To co jedziemy?
- Jeszcze chwilka. Muszę zarezerwować bilety mamie. - odpowiedziałam i poszłam po laptopa. Udało mi się zarezerwować lot na czwartek. Wysłałam mamie wszystkie informacje i zeszłam na dół do przyjaciółki.
- Możemy iść. - powiedziałam i skierowałyśmy się do wyjścia. Wsiadłyśmy do samochodu Weroniki i ruszyłyśmy. Pierwszym naszym przystankiem była przychodnia. Przyjaciółka umówiła mnie na 12. Przed gabinetem znajdowałyśmy się o 11.50. Usiadłyśmy przed gabinetem i czekałyśmy na moją kolej. Po 10 minutach z gabinetu wyszła młoda dziewczyna.
- Proszę. - usłyszałyśmy głos wydobywający się z gabinetu. Wstałam z krzesła i zniknęłam przyjaciółce z oczu za drzwiami.
- Dzień Dobry. - powitał mnie lekarz i wskazał fotel, na którym miałam się ułożyć.
- Dzień Dobry. - odpowiedziałam i udałam się we wskazane miejsce. Badanie trwało 15 minut. Następnie zajęłam miejsce na przeciwko lekarza.
- Więc tak z dzieckiem wszystko w jak najlepszym porządku. - powiedział posyłając uśmiech, który odwzajemniłam. - Chciałaby pani znać płeć dziecka? - spytał po chwili.
- Tak. - odpowiedziałam układając usta w uśmiechu.
- Zadowoli to napewno pani chłopaka, będą mieli państwo synka. - usłyszawszy te słowa po policzkach zaczęły spływać mi łzy.
- Widzimy się za miesiąc. - powiedział lekarze.
- Dobrze. - odpowiedziałam. - Dziękuję i do widzenia.
- Do zobaczenia za miesiąc. - odpowiedział i opuściłam jego gabinet. Na korytarzu czekała Weronika.
- I jak ? - spytała kiedy mnie zauważyła.
- Wszystko jest okey. - odpowiedziałam.
- Czemu płakałaś?
- Ze szczęścia. Będziemy mieli synka. - odpowiedziałam i na powrót po policzkach zaczęły spływać mi łzy.
- Wariatko nie płacz. - powiedziała i mnie przytuliła.
- Dobra to co jedziemy na te zakupy? - spytałam.
- Tak, ale to jeszcze chwile może potrwać.
- Czemu? - spytałam.
- Pani Weroniko? - zwróciła się do niej recepcjonistka.
- Tak? - spytała......
*********************************************************************************
Mam nadzieję, że się wam spodoba. :)

7 komentarzy:

  1. Bardzo fajne! :>
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-33.html :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty jak zawsze ;D
    http://two-love-one-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, świetne i jeszcze raz świetne ^^
    Skąd bierzesz inspiracje ;D
    http://you-are-my-one-love.blogspot.com/ zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje :3 Inspiracja rożnie mi się objawia :) Z checią zajrze. :)

    OdpowiedzUsuń