Miesiąc później
Klaudia :
Nadal mieszkałam u Adriana i Magdy. Moritz każdego dnia przychodził i błagał mnie, żebym mu uwierzyła, ale ja nie potrafiłam. Przez tydzień siedziałam sama w domu, ponieważ Adrian z rodzinką pojechali do Polski. Mogłam jechać z nimi, ale jednak zdecydowałam się zostać w Dortmundzie. Mama miała napięty harmonogram, ponieważ szukała pracy i umawiała się na randki z Jürgenem. Ja natomiast całe dnie spędzałam w domu z synkiem. Pewnego dnia była ładna pogoda, więc postanowiłam wyjść na spacer z małym, żeby zaczerpnął trochę świeżego powietrza. Spacerując po parku mijałam dużo szczęśliwych par. Pomyśleć, że jeszcze miesiąc temu również byłam szczęśliwa, ale niestety Mo postanowił to przerwać. Zastanawiałam się tylko czy nadal darzy mnie uczuciem tak jak jego. Cholernie chciałam, żeby wrócił, był przy mnie, przy nas, ale nie mogłam zapomnieć tego widoku ze szpitala. Zaczęłam powoli kierować się już do domu, ponieważ zrobiło się chłodno i nie chciałam, żeby Nathan się przeziębił. Po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu. Pod domem stał nie kto inny jak Moritz. Każdego dnia po treningu przychodził do mnie, aby porozmawiać. Za każdym razem odsyłałam go z kwitkiem, ale dzisiaj postanowiłam zrobić wyjątek.
- Cześć. - powiedział.
- Cześć. - odpowiedziałam i zaczęłam wprowadzać wózek po schodkach.
- Daj, pomoge Ci. - powiedział i wziął ode mnie wózek muskając przy tym lekko moją rękę. Brakowało mi jego dotyku. Ogólnie mówiąc brakowało mi jego obecności. Za każdym razem kiedy tu przychodził miałam ochotę się do niego przytulić, ale zawsze się powstrzymywałam. Mo wniósł wózek po schodkach, ja natomiast otworzyłam drzwi. Weszliśmy do środka i rozpłaszczyliśmy się.
- Idź do salonu, ja zaraz wrócę tylko położę małego.
- Mogę ja to zrobić? - zapytał pełen nadziei w oczach. Nie pozostało mi nic innego jak się zgodzić, przecież jest jego ojcem. Piłkarz poszedł na górę z małym, a ja poszłam do kuchni zrobić coś do jedzenia, ponieważ zgłodniałam. Po jakiś 30 minutach obiad był na stole. Dopiero teraz zauważyłam, że w progu stoi pomocnik Borussii i wpatruje się we mnie.
- Długo tu tak stoisz? - zapytałam trochę wkurzona.
- Dość. - odpowiedział z uśmiechem. Na prawdę nie wiem co go tak cieszyło.
- Jesteś głodny? - zapytałam niby to od niechcenia.
- Owszem.
- To siadaj. Zaraz podam. - powiedziałam i poszłam nałożyć jedzenie na talerz. Posiłek jedliśmy w milczeniu, lecz praktycznie cały czas czułam na sobie jego wzrok. Niezręcznie mi było, więc postanowiłam to przerwać.
- Jestem brudna? Mam coś na twarzy?
- Nie. - opowiedział i wróciłam do dalszego konsumowania posiłku. Po obiedzie pozmywałam naczynia i dołączyłam do Mo, który siedział w salonie. Miałam wielką ochotę usiąść koło niego i wtulić się. Wiedziałam jednak, że nie mogę tak zrobić. Uraziłabym swoją dumę.
- Klaudia jeszcze raz chcę Cię przeprosić i wytłumaczyć Ci wszystko. To nie było tak jak Ci się wydaje.
- Mo ja nie mam ochoty tego słuchać. - powiedziałam oschle.
- Proszę Cię zrozum, że Cię kocham i zależy mi na tobie, na was. Nie potrafię bez was żyć.
- Skończmy nasz temat i porozmawiajmy o chrzcinach małego. Chciałam Cię poinformować, że wszystko jest już załatwione i za tydzień są chrzciny.
- O której?
- O 12 msza w kościele. - powiedziałam oschle. Nie miałam już siły na rozmowę z nim, nie chciałam słuchać jego wyjaśnień. Magda za każdym razem mówiła, żebym dała mu szanse, ale ja zawsze postawiłam na swoim i nie dawałam mu żadnej szansy. Tak było i tym razem. Nie mogłam wymazać z pamięci tamtego obrazu. Za bardzo mnie to bolało. O chrzcinach porozmawialiśmy jeszcze jakiś czas, po czym Mo poszedł do domu, a ja wróciłam do codziennego trybu dnia.
Tydzień później
Dzisiaj są chrzciny Nathaniela. Cały dzień będę skazana na towarzystwo Mo. Z jednej strony to się cieszę. Chciałabym się z nim w końcu pogodzić. Po woli dochodziła 12, więc razem z rodzinką kuzyna udaliśmy się do kościoła. Moja mama była już na miejscu, ponieważ przyjechała z Moritzem. Wysiadłam z samochodu tak jak reszta. Oni poszli do grupki gdzie była moja mama, Weronika, Robert i jeszcze kilka innych osób. Ja natomiast poszłam wyjąć małego z samochodu. Kiedy już byłam przy drzwiach z jego strony poczułam, że ktoś przytula mnie od tyłu. Myślałam, że to będzie Mo, ale to nie był jego zapach, dotyk. Odwróciłam się i zobaczyłam Michała.
- Co ty tu robisz?
- Przeszedłem na chrzest twojego synka. Nie wolno mi?
- Nie nie wolno. - odpowiedziałam oschle. Michał nie tracił czasu i mnie do siebie przytulił.
- Puść mnie! - krzyknęłam.
- Oj przestań. - powiedział i jego ręka zaczęła dotykać moich pośladków.
- Zostaw mnie! Puść! - krzyczałam.
- Nie słyszałeś co powiedziała? Puść ją! - powiedział dobrze znany mi głos, którego od jakiegoś czasu mi brakowało. Michał natychmiastowo mnie puścił, a ja się odwróciłam i wtuliłam w Moritza. Brakowało mi tego. Po moim policzku spłynęła łza a za nią kolejne. Mo podniósł moją głowę tak, aby mógł patrzeć mi w oczy.
- Nie płacz. - powiedział i otarł mi policzek. - Słuchaj wiem, że to nie najlepszy moment, ale chce Ci wszystko wyjaśnić. Proszę pozwól mi na to. Ja wiem jak to mogło wyglądać, ale to naprawdę nie byłem ja. Nigdy bym ... - postanowiłam przerwać jego monolog i pocałowałam go. Już prawie zapomniałam jak smakują jego usta, ale ten moment mi to przypomniał. Z każdym następnym pocałunkiem zatracałam się coraz bardziej.
- Kocham Cię. - powiedziałam i wtuliłam się w jego ramiona, w których czułam się bezpiecznie. W tym momencie stałam się osobą szczęśliwą tak jak wcześniej.
- Ja Ciebie też kocham. - powiedział i tym razem to on mnie pocałował. - Ale chcę, żebyś kogoś poznała.
- Kogo? - zdziwiłam się. Mo dał komuś znak ręką, że ma podejść i ten ktoś to zrobił. Po chwili przede mną stał jak przepuszczam brat mojego ukochanego.
- Poznaj mojego brata Sebastiana. - powiedział, po czym Sebastian podał mi rękę.
- Klaudia. - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
- Tak dla sprostowania. Wtedy jak widziałaś "Mo" całującego się z tą dziewczyną to tak naprawdę byłem ja. Moja dziewczyna jest pielęgniarką. - powiedział i w tym momencie dołączyła do nas właśnie ta dziewczyna.
- Hej. Jestem Lisa. - powiedziała z uśmiechem co odwzajemniłam.
- Klaudia. - powiedziałam podając jej rękę. Jeszcze chwile porozmawialiśmy, po czym Mo dał znać bratu, że chce pogadać ze mną sam na sam. Do 12 mieliśmy jeszcze chwilę.
- Klaudia wiem, że to co widziałaś w szpitalu Cię zraniło, ale....- nie dane było mu dokończyć, ponieważ jego dopiero zaczynający się monolog postanowiłam zakończyć. Bez chwili zastanowienia znowu go pocałowałam.
- To ja Cię przepraszam. - powiedziałam i wbiłam wzrok w ziemię, lecz nie na długo, ponieważ piłkarz po chwili uniósł ją ręką tak abym mogła patrzeć mu prosto w oczy. - Powinnam Cię wysłuchać, a nie zrobiłam tego.
- To nie ma znaczenia.
- Ma.
- Daj mi skończyć. - powiedział Mo i powrócił do swojego monologu. - Powinienem Ci powiedzieć, że mam brata bliźniaka i że jego dziewczyna pracuje jako pielęgniarka w tym szpitalu. To nie jest tylko twoja wina, ja też zawiniłem, bo wiedziałem to od dłuższego czasu, ale nie wiedziałem jak tobie to powiedzieć.
- Więcej zawiniłam ja. Nie powinnam na Ciebie tak naskakiwać i mam nadzieję, że mi to wybaczysz. - powiedziałam i z niecierpliwością oczekiwałam odpowiedzi.
- Klaudia, dla mnie to teraz nie ma znaczenia. Ważne jest to, że mi wybaczyłaś. Zapewniam Cię, że gdybym zobaczył jak się z kimś obściskujesz, albo jakąś dziewczynę podobną do Ciebie tak jak w moim przypadku to zareagował bym tak samo.
- Ale mogłam... - nie dane było mi skończyć.
- Przestań z tym, ale. Było minęło. Czasu nie cofniemy. Cieszmy się tym co jest teraz i co będzie. - powiedział mój ukochany i pocałował. Z każdym następnym pocałunkiem robiło się namiętniej.
- No malutki zobacz, rodzice się w końcu pogodzili. - usłyszałam głos napastnika Borussii, który trzymał małego na rękach.
- W końcu. - dodała Weronika.
- Jak Nathan znalazł się u Ciebie na rękach? - zapytałam zdziwiona.
- Kochani, już czas! - krzyknęła moja mama i całą gromadą ruszyliśmy. Wszystko poszło zgodnie z planem. Po niecałej godzinie byliśmy już w domu. Za cały poczęstunek odpowiedzialna była moja mama wraz z panią Leitner. Wszystko przebiegło w miłej rodzinnej atmosferze. Rozmawiałam z Weroniką, kiedy Mo wyrwał mnie z rozmowy i porwał na środek.
- Mogę prosić o uwagę! - zaczął tak aby wszyscy na nas spojrzeli. - A więc tak wiem, że nie raz mieliśmy słabsze momenty w naszym związku. Wiem, że ta ostatnia kłótnia postawiła nasz związek na mecie, ale ja się tak łatwo nie poddałem. Nie wiem czy to nadal aktualne, więc zapytam jeszcze raz. - powiedział i ukląkł przede mną. - Klaudia, kochanie zostaniesz moją żoną? - zapytał i w moich oczach pojawiły się łzy.
- Oczywiście, że tak głupku. - powiedziałam i łzy mimowolnie zaczęły spływać po moich policzkach. Mo wstał i przytulił mnie mówiąc:
- Kocham Cię i proszę nie płacz więcej.
- Też Cię Kocham najbardziej na świcie i jeszcze Nathaniela. - powiedziałam i na ustach poczułam słodkie wargi piłkarza.
- No i teraz będzie tylko z górki! - krzyknął Lewusek, a ja się tylko uśmiechnęłam. Miałam nadzieję, że mówi prawdę. Cała ''imprezka'' zakończyła się o 20. Pomogłam posprzątać mamie i pani Leitner, a następnie poszłam się spakować. Około 23 byliśmy już w domu. Mo położył małego spać, a ja w tym czasie poszłam do łazienki się ogarnąć. Kiedy znalazłam się w łóżku obok jednej z najważniejszych osób w moim życiu czułam się szczęśliwa. Wiedziałam, że teraz mam przy sobie wszystkie najważniejsze mi osoby. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos ukochanego:
- Słońce nad czym tak rozmyślasz?
- Nad życiem. - odpowiedziałam i przyjęłam taką pozycję, żebym mogła spojrzeć mu prosto w oczy. Chwilę wpatrywaliśmy się sobie w oczy, lecz po chwili wargi piłkarza lekko musnęły moje. Nie poprzestało jednak na tym. Teraz to moje usta zbliżyły sie do ust piłkarza i złożyły na nich namiętny i pełen pasji pocałunek. Młody piłkarz nie puścił tego płazem i zaczął mnie całować coraz bardziej zachłannie. Po chwili namiętnych pocałunków pomocnik Borussii przyjął taką pozycję, że był na górze natomiast ja na dole. Zaczęliśmy pozbywać się w swoich ubrań, po chwili nie mieliśmy na sobie nic. Wszystkie nasze ubrania były porozrzucane po pokoju. Leitner całował moje usta, a następnie schodził coraz niżej a dotarł do najbardziej najczulszego miejsca. Zaczął całować wnętrze moich ud co dawało mi niesamowitą przyjemność. W pewnym momencie rozpłynęłam się. Po chwili Moritz powrócił do całowania moich ust. W pewnym momencie Mo spojrzał mi prosto w oczy. Wiedziałam o co mu chodzi, więc na znak zgody pocałowałam go i ruszył do dalszych działań.
************************************************************************
Dodaje wcześniej niż zwykle, ponieważ naszła mnie wena, ale i w od piątku zaczynam przygotowania do wycieczki i zaplanowanego już weekendu. :) Nie mogę się doczekać meczu, który dzięki mojej kochanej przyjaciółce obejrzę razem z nią w kinie <3 W następnym tygodniu rozdział najprawdopodobniej pojawi się pod koniec tygodnia, ponieważ w poniedziałek jadę do Berlina :)
Mam nadzieję, że rozdział wam przypadnie do gustu :D Jeżeli czytacie, to proszę o komentarz :) Myślę, że coraz większymi krokami zbliżam się do zakończenia losów tych bohaterów :)
Bardzo fajne, czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZajebisty rozdział! :3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Pozdrawiam i życzę udanej wycieczki do Berlina ;)
Zapraszam do mnie w wolnej chwili bvbstory.blogspot.com
Dziękuję :) Mam nadzieję, że będzie udana :D Na pewno zajrzę :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pewnie dyska1998@gmail.com proszę :D i napewno zajrzę :D ale dzisiaj już nie zdążę, ponieważ uciekam do kina na finał Ligi Mistrzów z przyjaciółką <3
OdpowiedzUsuńWitaj, od dziś w obroty blogierów rusza stronka prowadzona przeze mnie. Jest ona poświęcona opowiadaniom o piłkarzach. Jeśli chcesz znaleźć się na ze swoim blogiem w spisie (według mnie) najlepszych opowiadań napisz na adres http://najlepsze-blogi-o-pilkarzach.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAby zgłosić swój blog należy:
1. Napisać komentarz w którym uwzględniasz:
a) nazwę swojego bloga
b) adres bloga
c) o jakim z piłkarzy jest
d) jeśli jest o innym piłkarzu niż z BVB napisz z jakiego klubu pochodzi
Pozdrawiam i czekam (jeśli się zdecydujesz) na twoją wiadomość
nominowałam cie
OdpowiedzUsuńhttp://kovma.blogspot.com/2013/06/liebster-award-nominacje.html
Twój blog został oceniony, zapraszam do czytania:)
OdpowiedzUsuńhttp://najlepsze-blogi-o-pilkarzach.blogspot.com/
Witam!
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie :)
http://wszystko-ma-swoj-poczatek.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Ruda!