czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 30

Klaudia:
Impreza skończyła się dość szybko. Chłopaki w szybkim czasie przeszli pod wodzę alkoholu. O północy impreza dobiegła końca. Dziewczyny zebrały chłopaków i porozjeżdżali się do domów, natomiast ja pomagałam ogarnąć Weronice ten syf. Mo i Lewy w tym czasie siedzieli na kanapie dokańczając butelkę przezroczystego trunku.
- Jak z mamą? - spytała przyjaciółka, kiedy byłyśmy w kuchni.
- Powoli wychodzi na prostą.
- Nie martw się da radę to silna kobieta, poradzi sobie. - powiedziała Weronika próbując dodać mi otuchy.
-  Mam nadzieję. - powiedziałam. - Może zmienimy temat. - zaproponowałam.
- Dobra. Mów jak się czujesz i jak dzidziuś?
- Czuję się dobrze, a mały zdrowy. Jeszcze dwa miesiące i będzie mały brzdąc.
- Znasz płeć?
- Chłopiec. - powiedzieałam dumnie.
- To będzie mały piłkarz po tatusiu.
- I z urodą po mamusi. - zaśmiałam się. Wszystko było już posprzątane. Zostało mi tylko zgarnięcie mojego narzeczonego do domu. Poszłam do salonu gdzie piłkarze zawzięcie rozmawiali. Nie mogłam zrozumieć o czym, więc postanowiłam to przerwać.
- Kochanie, zbieramy się. - powiedziałam podchodząc do niego. Bez żadnego sprzeciwu Moritz wstał i udaliśmy się do przedpokoju. Zebrałam swoje wszystkie rzeczy, pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i wyszliśmy z ich domu. Wracaliśmy do domu na piechotę. Droga powrotna zajęła nam 20 minut. Przez całą drogę pomocnikowi Borussii buzia się nie zamykała. W końcu doszliśmy do domu i Moritz przestał nadawać. Po cichu weszliśmy do środka i udaliśmy się na górę do sypialni. Miałam tylko nadzieję, że mama się nie obudzi. Mo grzecznie położył się do łóżka, a ja wzięłam z szafy piżamy i poszłam do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Po 15 minutach byłam już odświeżona i mogłam iść spać. Wchodząc do pokoju miałam nadzieję, że Mo śpi, jednak się myliłam.
- No nareszcie. - powiedział Mo. Położyłam się wygodnie na łóżku i wtuliłam się w ukochanego.
- Kocham Cię. - powiedziałam i na moich ustach zagościły usta piłkarza.
- Też Cię kocham. - powiedział między pocałunkami. Z każdą chwilą całowaliśmy się zachłanniej. W końcu doszliśmy do tego momentu, w którym zaczęliśmy pozbywać się ubrań. Kiedy w końcu nie mieliśmy na sobie żadnych ciuchów Moritz zaczął całować moja szyję po czym schodził coraz niżej. Po chwili wrócił do całowania moich ust, a następnie powoli wszedł we mnie. Z każdą następną sekundą jego ruchy były coraz szybsze. Za każdym jego posunięciem moje jęki stawały się coraz głośniejsze, żeby je stłumić wbiłam paznokcie w plecy ukochanego tym samym ukrywając twarz w jego ramionach. Po zakończeniu aktu miłości leżeliśmy na łóżku dysząc. Wtuliłam się w Mo i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
2 miesiące później
stan mojej ciąży był bardzo zaawansowany, lada dzień mogło nadejść rozwiązanie. Jak codzień wstałam rano, ogarnęłam się i poszłam przygotować śniadanie. Moritz jak zwykle spał jak suseł i nic nie było go w stanie obudzić. Kiedy przygotowywałam śniadanie zadzwonił dzwonek. odłożyłam wszystko co niepotrzebne miałam w rękach i poszłam otworzyć. Za drzwiami ukazał mi się Robert z Weroniką.
- Hej ! - krzyknęli równocześnie z wielkim entuzjazmem.
- Hej. - odpowiedziałam. - Wejdźcie. - wskazałam ręką kierunek. - A was co tak wcześnie przywiało?
- Mamy do was sprawę.
- To poczekamy na mojego królewicza, a tym czasem zjecie z nami śniadanie?
- Jedliśmy - powiedziała z uśmiechem Weronika.
- Pójde obudzić tego twojego księcia - powiedział Lewy, a my zaczęłyśmy się śmiać. Po jakiś 15 minutach Lewandowski zeszedł na dół, a za nim Moritz.
- Witaj skarbie - powiedział podchodząc do mnie i dając buziaka.
- No witam śpiocha.
- Hej Weronika.
- Hej - odpowiedziała i zasiedliśmy do stołu. Podczas śniadania nie obyło się bez śmiechów i żartów. Po zjedzonym posiłku posprzątałam i zaparzyłam kawę oraz herbatę. Wszyscy siedzieli w salonie, więc i ja tam się skierowałam.  Usiadłam koło Mo i ze zdziwieniem wpatrywałam się w przyjaciół.
- No to powiecie nam w końcu co się stało?
- Nic się nie stało. - odpowiedział napastnik Borussii.
- A coś miało się stać? - spytała się przyjaciółka.
- Weźcie się ogarnijcie i mówcie co jest grane. - powiedział wkurzony Moritz.
- Już, spokojnie. - powiedział Lewy.
- Mamy do was prośbę. - powiedziała Weronika.
- Zamieniamy się w słuch. - oznajmiłam.
- Chcieliśmy was poprosić, żebyście - zaczął Robert.
- Żebyście zostali świadkami na naszym ślubie. - dokończyła przyjaciółka.
- Aaaaa! Kiedy ? Gdzie? Jak? - zaczęłam krzyczeć.
- Rozumiem, że się zgadzasz? - spytała Weronika.
- Oczywiście, że tak. - powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę.
- No stary nareszcie. Gratulacje. - powiedział Moritz i uściskał Roberta, a później Weronikę. Po skończeniu gratulacji chłopaki zaczęli grać w Fifę, a my poszłyśmy do kuchni. Rozmawiałyśmy o wszystkim, a tak naprawdę o niczym. Kiedy rozmawiałyśmy nagle do kuchni weszła moja mama, co było dziwne, bo była już 10.
- Cześć mamo - powiedziałam.
- Cześć córeczko - odpowiedziała.
- Dzień Dobry - usłyszałam głos przyjaciółki.
- Dzień Dobry - przywitała się mama. - Czemu tak krzyczałaś? - skierowała pytanie do mnie.
- To przez nas - oznajmił Robert wchodząc do kuchni. - Dzień Dobry.
- Dzień Dobry. A mogę wiedzieć co skłoniło ją do tego krzyku?
- Zaręczyliśmy się - powiedziała Weronika.
- To gratulację - powiedziała Aśka i przytuliła ich.
- Mamuś wyspałaś się ? - spytałam.
- Idealnej ciszy to w nocy nie było, ale jakoś dałam rade. - odpowiedziała i moje policzki nabrały rumieńców.
- Kochanie, a wy na trening się nie spóźnicie? - spytałam narzeczonego.
- Musimy się zbierać - stwierdził.
- Jedziecie z nami ? - spytał Lewandowski.
- Tak - odpowiedziałyśmy zgodnie.
- Może pani też pojedzie? - spytał mojej mamy Mo.
- Ja i trening piłkarzy ? To chyba się nie uda. - stwierdziła.
- Mamuś to dobry pomysł.
- No dobra - zgodziła się. Ubraliśmy się i ruszyliśmy na Signal Iduna Park. Na miejsce dojechaliśmy w 20 minut. Chłopaki udali się do szatni natomiast my na murawę. Aśka zachwycała się wielkim i pięknym stadionem, a my w tym czasie zaczęłyśmy pogawędkę z trenerem.
- Dzień Dobry trenerze - rzuciłyśmy równocześnie.
- Witam piękne dziewczyny - powiedział Klopp z uśmiechem na twarzy. - Chłopaki zdolni do trenowania?
- Jak zawsze - odpowiedziałam i wybuchliśmy śmiechem.
- Kim jest ta piękna kobieta?
- Trenerze to moja mama.
- Joanna - przedstawił się moja mama i lekko uśmiechnęła.
- Jürgen.
- Chyba twoja mama wpadła w oko Kloppowi. - szepnęła mi na ucho Weronika.
- Nawet sobie nie żartuj. - odpowiedziałam. - Kawy?
- Z chęcią - powiedziała trener.
- Mamo?
- Też poproszę.
- Weronika chodź ze mną - powiedziałam do przyjaciółki i pociągnęłam ją za rękę. Poszłyśmy z przyjaciółką po kawę. Po niecałych 10 minutach wracałyśmy na murawę. Po drodze wpadłyśmy na piłkarzy i razem z nimi ruszyliśmy na boisko. Widok, który tam zastałam zdziwił nie tylko mnie. Moja mama  zachowywała się jak nastolatka, Klopp tak samo. Chłopaki bez żadnego skrępowania weszli na murawę i podeszli do flirtującego z moją mamą trenera. Ja cały czas stałam jak wryta aż w końcu Weronika zaciągnęła mnie na ławkę. Przez cały trening chłopaki mieli luz, ponieważ trener zawzięcie rozmawiał z moją rodzicielką. Chłopakom było to oczywiście na rękę. Jak zwykle zaczęli się wygłupiać.
- Chłopaki przestańcie się wygłupiać i do roboty za 4 dni macie mecz z Bayernem, a wy zabawy sobie urządzacie! - krzyknęłam wkurzona. Piłkarze wrócili do trenowania, a ja zwróciłam się w stronę ławki. Kiedy szłam w stronę ławki nagle poczułam, że mały kopnął i lekko się skuliłam.
- Kochanie, co jest? - spytał z troską Moritz, który znalazł się przy mnie w ułamku sekundy.
- Nic, tylko mały dał znać o sobie. Wracaj do treningu. - powiedziałam i nagle poczułam ......
**************************************************************************
Mam nadzieję, że wam się spodoba :) Powoli zmierzam do końca :) Tak więc jak wam się podobało to zostawcie po sobie komentarz :D

7 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział ;)
    Czekam na kolejny!
    Zapraszam do czytania, obserwowania i komentowania mojego drugiego bloga http://bvbstory.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Wena się przyda :D Z chęcią zajrzę na twojego bloga ^_^ Jeszcze raz Dziękuję :)

      Usuń
  2. Dziękuję bardzo za tak miłe słowa ;* Napewno zajrzę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeejejje <3 Chcę dalej ^.^ Fajne opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń