sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 28

Rano, kiedy się obudziłam Roberta już nie było. Chciałam już wstawać i iść do łazienki się ubrać, ale do pokoju z tacą pełna jedzenia wszedł mój kochany.
- Cześć kochanie. - powiedział i podszedł do łóżka. Położyła tacę i pocałował mnie.
- Hej misiu. - odpowiedziałam. - Co dobrego przygotowałeś?
- To co moje słońce uwielbia. Naleśniki. - powiedział i wyszczerzył się w uśmiechu.
- Dziękuję. - powiedziałam , pocałowałam go w policzek i zaczęłam konsumować. Kątem oka widziała, że piłkarz się ze mnie śmieje.
- A tak zabawnie wyglądam jak jem ? - spytałam.
- Tak. - odpowiedział, a ja posłałam mu karcące spojrzenie.
- To nigdy więcej nie będziemy razem jedli. -  powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami.
- Myszko! - powiedział przytulając mnie od tyłu, a byłam nieugięta i się na niego nie spojrzałam. - Ej kochanie ! - powiedział i zaczął całować mnie po szyi. - Przepraszam słońce. - mówił, ale niestety na nic, bo ja się nie odwróciłam. Kiedy się w końcu zirytował odwrócił moja twarz w jego stronę i zaczął skradać mi namiętne pocałunki. - To jak będzie? Przyjmiesz moje przeprosiny? - spytał i znowu na moich ustach złożył pocałunek.
- Wiesz, że nie umiem się na Ciebie długo gniewać. - powiedziałam i tym razem to ja go pocałowałam.
- Taki mój urok. - powiedział i zaczęliśmy się śmiać.
- Panie uroczy, a która godzina? - spytałam, a on spojrzał na zegarek.
- Kurwa to już 12. Klopp mnie zabije jak się spóźnie. - powiedział i jak oparzony wybiegł z pokoju. W sumie to ja też musiałam się zbierać, żeby nie spóźnić do tej kliniki. Wstałam podeszłam do szafy, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Musiałam zejść na dół, ponieważ tą na górze zajął mój kochany Lewusek.  Przebrałam się najszybciej jak to było możliwe, ale w moim przypadku to i tak zajęło mi to 20 minut. Wyszłam z łazienki i powędrowałam do kuchni, aby zrobić sobie kawę. Wchodząc do niej zauważyłam jak piłkarz majstruje przy ekspresie.
- Kochanie, ja zrobię kawę a ty idź się spakuj.
- Jesteś aniołem. - powiedział i wychodząc musnął moje wargi. Tak jak obiecałam, zrobiłam mu kawę i jak zszedł z torbą była już gotowa.
- Dobra ja lecę kochanie. - powiedział upijając dwa łyki kawy, następnie pocałował mnie i wyszedł.
- Pa! - zdążyłam krzyknąć za nim drzwi się zamknęły. Pijąc kawę spojrzałam na zegarek była 12.40 więc i ja sama musiałam się zbierać. Wpakowałam do torebki wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, wzięłam klucze z szafki i wyszłam, zamykając drzwi. Udałam się do samochodu i ruszyłam. Droga do kliniki zajęła mi nie całe 15 minut i jeszcze 5 minut przed czasem byłam już na miejscu. Z mieszanymi odczuciami weszłam do środka.
- Dzień Dobry. - powitała mnie recepcjonistka.
- Dzień Dobry. - odpowiedziałam.
- Pani Weronika?
- Tak.
- To ja do pani wczoraj dzwoniłam. Bardzo przepraszamy za taką pomyłkę. - odparła, a ja jej nic nie odpowiedziałam tylko poszłam pod gabinet lekarza. Siedziałam tam chyba z 10 minut, ponieważ w środku była jakaś pacjentka. Kiedy w końcu przyszła moja kolej weszłam niepewnym krokiem do gabinetu. Miałam wrażenie, że to co się dzieję to jakiś żart.
- Dzień Dobry. - powitał mnie lekarz.
- Dzień Dobry. - odpowiedziałam.
- Proszę usiąść. - powiedział i wskazał na krzesło przed nim. Zajęłam wskazane miejsce. - Chciałbym panią przeprosić za tę nieszczęsną pomyłkę.
- Pana przeprosiny i tak nic nie zmienią.
- Wiem i jest mi bardzo przykro z tego powodu. No dobrze, ale przejdźmy do rzeczy tu ma pani swoje prawidłowe wyniki. - powiedział podając mi kopertę. Z wielką niepewnością otworzyłam je i zaczęłam czytać. Sama nie dowierzałam w to co właśnie przeczytałam.
- Może mi pan powiedzieć jakim cudem te wyniki można było pomylić ?
- Sam tego nie wiem. - odparł.
- Jak dobrze rozumiem te wyniki oznaczają, że jestem w ciąży?
- Tak, ale jeżeli chce pani się upewnić zrobimy USG.
- Owszem, chcę. - powiedziałam.
- To w takim razie zapraszam na fotel. - powiedział i wskazał miejsce, do którego miałam się teraz udać. Zgodnie ze wskazaniem udałam się tam kładąc.
- Proszę podnieść bluzkę do góry. - powiedział pan Braun, a ja spełniłam to o co poprosił. Nałożył mi żel na brzuch i przystąpił do badania. Po chwili na monitorze lekarz coś zauważył i kazał mi spojrzeć we wskazane miejsce. Szybko spojrzałam we wskazaną stronę. - Tam jest główka. - powiedział lekarz, i z moich oczu spłynęły łzy. Jeszcze przez chwilę lekarz prowadził badanie, ale po chwili skończył. Wytarłam żel z brzucha i udałam się na moje wcześniejsze miejsce.
- Teraz pani wierzy, że to była pomyłka i jest pani w ciąży?
- Tak. - odpowiedziałam przez łzy.
- Mam do pani jeszcze pytanie, czy mógłbym zostać pani lekarzem prowadzącym?
- Tak. - odpowiedziałam.
- Dobrze. odpowiedziałam.
- W takim razie niedługo zadzwoni do pani recepcjonistka, aby umówić panią na kolejną wizytę.
- Dobrze. - odparłam wstając z miejsca. i zabierając kopertę z wynikami i zdjęcie USG. - Do widzenia. - powiedziałam wychodząc.
- Do widzenia. - rzucił lekarz. Udałam się do samochodu i ruszyłam na Signal Iduna Park. Dojechałam na stadion w ciągu 20 minut. Zaparkowałam samochód koło auta Lewego i wysiadłam z niego udając się w stronę murawy. Chłopaki akurat mieli przerwę, więc spotkałam ich koło szatni.
- Cześć kochanie. - powiedział Lewy i pocałował mnie namiętnie.
- Hej misiu. - powiedziałam odwzajemniając pocałunek.
- Załatwiłaś wszystko co miałaś do załatwienia?
- Tak. - odparłam z uśmiechem. - Mo gdzie masz swą wspaniałą dziewczynę?
- Dzisiaj miała spędzić czas z mamą. - odpowiedział szczerząc się i wszedł do szatni.
- Widze, że im się układa. Mo odkąd Klaudia wyszła ze szpitala jest szczęśliwy jak skowronek.
- Nie dziwię się w końcu spodziewają się dziecka i za 3 miesiące będą rodzicami. - powiedziałam.
- Kochanie, niedługo my też będziemy szczęśliwymi rodzicami.
- No nie wiem. - powiedziałam. - Robert muszę Ci coś powiedzieć.
- Zamieniam się w słuch. - powiedział z niepewną mną.
- Byłam dzisiaj u lekarza, ponieważ wczoraj dzwonili do mnie z kliniki. Okazało się, że wyniki, które przedstawili mi ostatnim razem były błędne.
- Ale jak to? Co to znaczy?
- Sama nie wiem jak to możliwe.
- Czyli znaczy, że możesz mieć dzieci? - spytał z iskierkami w oczach.
- No tak, ale ... - nie pozwolił mi dokończyć, ponieważ zaczął mnie całować.- Jest coś jeszcze o czym musisz wiedzieć.- powiedziałam kiedy moja usta były już wolne.
- Coś dobrego? - spytał.
- Myślę, że tak. - odpowiedziałam. - No bo... bo - jąkałam się.
************************************************************************
Mam nadzieję, że wam się spodoba. Chciałabym was przeprosić, że tak rzadko dodaję rozdziały, ale niestety nauka i testy próbne ;c Postaram się dodać coś wcześniej niż następna sobota :)

5 komentarzy:

  1. super ! uwielbiam to <33
    zapraszam http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/2013/04/rozdzia-21.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Twojego bloga czytam i uwielbiam i oczywiście czekam na kolejny rozdział <3

      Usuń
  2. Dziękuje za miły komentarz i słowa uznania :) Z chęcią zajrzę na twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham ten blog <3 kiedy będzie nowy rozdział ? czekam z nie cierpliwością <3 :* pisz dalej kochana ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje :* Postaram się dodać w czwartek, ale nie obiecuję :)

    OdpowiedzUsuń