Weronika :
Po wyjściu ze szpitala chodziłam cały czas przybita. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Gdzie nie przebywałam wszystko mnie denerwowało. Nawet praca mi nie pomagała. Byłam oschła w stosunku do Roberta, a przecież on nic mi nie zrobił. Starał mi się pomóc, a ja na każdym kroku go odrzucałam. Wiem, że źle robiłam i postanowiłam go za to przeprosić. Za godzinę kończył trening. Postanowiłam, że pojadę na stadion i razem wrócimy do domu. Pospiesznie poszłam na górę i ubrałam się. Ubrana poszłam do łazienki. Uczesałam się i nałożyłam lekki makijaż, następnie udałam się do wyjścia. Minęło 20 minut i byłam na stadionie. Niepewnym krokiem weszłam na murawę, gdzie znajdowali się piłkarze.
- Weronika! - krzyknął jeden z nich, kiedy mnie zauważył i podbiegł do mnie. W jego ślady poszli pozostali zawodnicy.
- Hej. - powiedziałam, kiedy przy mnie byli wszyscy piłkarze.
- Hej. - odpowiedzieli chórem i każdy po kolei mnie wyściskał. Z Robertem przytulałam się najdłużej, brakowało mi jego uścisku.
- Chłopaki wracać na boisko! - krzyknął Klopp.
- Tak jest trenerze. - odpowiedzieli i jak jeden mąż zgodnie z rozkazem trenera wrócili do treningu.
- Witam trenerze. - powiedziałam uśmiechając się.
- Witam. - odpowiedział Jürgen odwzajemniając mój uśmiech. Zajęłam miejsce na ławce i przyglądałam się grze chłopaków. Nie zdążyłam się obejrzeć, a trening dobiegł końca i piłkarze kroczyli w stronę trenera. Cały czas siedziałam na ławce i obserwowałam ich zachowanie. Przyznam, że ostatnimi czasy trochę je polepszyli i jakoś się zachowują.
- A teraz do szatni! - krzyknął trener i piłkarze zgodnie z rozkazem Klopp'a udali się do niej. Przy mnie znalazła się Robert, objął mnie w pasie i razem szliśmy w stronę szatni. Kiedy doszliśmy do szatni Robert pocałował mnie namiętnie i wszedł do niej, a ja powoli szłam na parking. Droga tam zajęła mi 15 minut, ponieważ szłam spacerkiem. Stałam już obok samochodu Lewandowskiego, kiedy zadzwonił mój telefon. Pośpiesznie zaczęłam szukać go w torbie . Gdy w końcu go znalazłam ujrzałam na nim numer, którego nie znam. Zastanawiałam się czy odebrać i w końcu nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Tak, słucham?
- Dzień Dobry. Czy mam przyjemność z panią Weroniką ?
- Tak.
- Mam dla pani dobrą wiadomość.
- A mogę wiedzieć z kim rozmawiam.?
- Luiza Kowalski, dzwonie do pani z przychodzi ginekologicznej.
- Więc słucham.
- Zaszła pomyłka, za którą z góry przepraszam. Wyniki, które przedstawił pani lekarz Braun były błędne.
- Jak to? - spytałam zdziwiona.
- Lekarz pomylił panią z niejaką Katherine Wagner. Wyniki może pani odebrać jutro o 13.
- Dobrze będe. Dowidzenia.
- Dowidzenia. - powiedziała i rozłączyłam się. Zastanawiałam się czy to nie jest żart i jak to możliwe, żeby pomylić wyniki. No cóż jednak wszystko jest możliwe. Postanowiłam nic nie mówić na razie Robertowi, żeby nie zapeszać. Jeszcze chwile stałam zamyślona aż w końcu zjawił się Lewy. Podszedł i pocałował mnie w policzek. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Przez całą drogę panowała cisza. Kiedy dojechaliśmy już pod dom wysiadłam z auta i ruszyłam w stronę drzwi. Robert postąpił podobnie. Weszłam do domu i od razu udałam się do salonu. Ułożyłam się wygodnie na kanapie i zaczęłam rozmyślać na tym czy aby na pewno wyniki były błędne.
- O czym tak myślisz słońce? - spytał napastnik BVB wyrywając mnie z rozmyślań.
- Ogólnie zastanawiam się nad swoim życiem. - odpowiedziałam.
- Zdradzisz mi jakieś głębsze szczegóły? - spytał i usiadł koło mnie.
- Cieszę się, że Cię poznałam. - powiedziałam i poczułam jak Robert zaczyna całować moją szyję.
- Yhhhy. Co jeszcze? - spytał i powrócił do wcześniejszej czynności.
- Kocham Cię. - powiedziałam i po tych słowach usta piłkarza zagościły na moich. Z każdą następną chwilą pragnęliśmy siebie coraz bardziej i bardziej. W końcu zaczęliśmy pozbywać się swoich ubrań. Kiedy byliśmy już w samej bieliźnie Lewy wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Weszliśmy do niej i Robert położył mnie na łóżko po czym zaczął ściągać moją bieliznę. Nie pozostałam temu obojętna, również zaczęłam ściągać mu bokserki. Nie mieliśmy na sobie już nic. Robert położył się na mnie i zaczął całować mi szyję po czym schodził coraz niżej aż dotarł w miejsce intymne. Po chwili pieszczot znowu zaczęliśmy tonąc w swoich ustach. Po chwili namiętnych pocałunków Lewy zaczął po woli we mnie wchodzić. Z każdym jego posunięciem wydawałam z siebie jęk. Piłkarz zaczął wchodzić we mnie coraz mocniej i moje jęki zaczęły przybierać na sile. Po zakończeniu aktu miłości leżałam wtulona w piłkarza. Leżeliśmy tak jakiś czas, kiedy nie wiedząc kiedy zasnęłam.
************************************************************************
Przepraszam, że tyle czekaliście na rozdział, ale brak czasu. Rozdział osobiście mi się nie podoba, ale zostawię go wam do opinii. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Mile widziane komentarze :)
Super rozdział! ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :3
Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/2013/04/rozdzia-64.html miły byłby też komentarz :]